Każda śmierć jest tragedią. Zwłaszcza jeśli zabiera młodego człowieka, który miał przed sobą całe życie. Nie powinna zatem dziwić walka matki i znajomych o życie 17-letniego Kamila, który od poprzedniego czwartku leżał we wrocławskim szpitalu w stanie agonalnym. ?W piątek komisja lekarzy stwierdziła, że chociaż jego serce biło, to jednak oddychała za niego maszyna. Orzeczono śmierć mózgu. W takich sytuacjach prawo przewiduje odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Również Kościół akceptuje rezygnację z tzw. uporczywej terapii, która nie przynosi żadnych rezultatów i może być uciążliwa zarówno dla pacjenta, jak i jego rodziny. Jan Paweł II w swojej encyklice „Evangelium vitae" podkreślał, że taka decyzja nie jest równoznaczna z samobójstwem czy eutanazją.
Kiedy pojawiła się wiadomość o zamiarze odłączenia Kamila od respiratora, zaprotestowała matka. Swoje oburzenie wyrazili także jego przyjaciele, którzy pojawili się pod wrocławskim szpitalem z hasłem „Morderstwo w majestacie prawa" na transparentach. Po drugiej stronie stali lekarze i ojciec chłopaka, który wyraził zgodę na pobranie jego narządów do przeszczepu.
Dramatyczny wybór. Z jednej strony miłość matki, emocje i zarzuty, że nie zrobiono wszystkiego, by ratować życie. Z drugiej zaś wiedza medyczna (podawana jednak w wątpliwość), ale i możliwość uratowania życia innym. Serce chłopaka przestało bić wczoraj nad ranem. Nie ma już żadnych wątpliwości, że śmierć nastąpiła. Od Kamila nie pobrano jednak narządów do przeszczepu, bo nie zgodziła się na to matka.
Czy w tym przypadku można było postąpić inaczej? Kluczowym pojęciem w sprawie jest tzw. śmierć mózgowa. Na świecie od kilku lat toczy się w tej sprawie zażarta dyskusja naukowa. Część naukowców – wśród nich także Polak, prof. Jan Talat – twierdzi, że coś takiego jak śmierć mózgu nie istnieje. A przy zastosowaniu nowatorskich metod leczenia pacjenta np. z obrzękiem mózgu da się leczyć. Według statystyk w USA liczba chorych przeżywających stan rozwijającego się obrzęku mózgu wzrosła z 40 proc. do 60 proc. Polskim problemem jest to, że nasze procedury medyczne nie przewidują leczenia obrzęku mózgu.
To jedna strona medalu. Druga ukazuje wątpliwości etyczne związane z uporczywą terapią i transplantologią. Leczyć mimo wszystko czy nie? Pobierać organy? Znalezienie odpowiedzi na te pytania nie jest łatwe. Pozostaje odwołanie się do sumienia, o którym ostatnio dość głośno. W sporze o Kamila głos zabrały także środowiska katolickie. Pojawiły się porównania ze sprawą prof. Chazana. Tymczasem to dwie całkiem odmienne sprawy, choć ich istotą jest życie. Określanie lekarzy z Wrocławia mianem morderców, którzy tylko czyhają na narządy, jest dla nich krzywdzące i obraźliwe. ?A szkodę przynosi także Kościołowi. W niektórych sprawach lepiej milczeć.