Nie odbieram prezydentowi Karolowi Nawrockiemu prawa do zgłaszania propozycji dotyczących wizji Unii Europejskiej, jednak treść jego wystąpienia na Uniwersytecie Karola w Pradze może budzić niepokój. W Polsce ważną wartością jest rzadki w ostatnich latach konsensus znacznej części klasy politycznej, że zmiany unijnych traktatów byłyby dla nas niekorzystne. Prezydent Nawrocki ten konsensus podważył.
Prezydent ma rację twierdząc, że system podejmowania decyzji w Unii Europejskiej nadmiernie uprzywilejowuje największe państwa. Także minister Radosław Sikorski mówił w wywiadzie dla FAZ, że Niemcy i Francja mogą bardzo łatwo utworzyć mniejszość blokującą, co dla innych państw jest prawie niemożliwe. Szef polskiej dyplomacji ostatecznie uznał jednak, że dyskusja nad zmianami traktatowymi byłaby dla Polski niekorzystna. Zapowiedział też osobisty list do prezydenta, by wyjaśnić mu, że został wprowadzony w błąd, ponieważ „zmiana traktatów niekoniecznie poszłaby w dobrą dla nas stronę”.
Czytaj więcej
Blokady działań rządu podejmowane przez Karola Nawrockiego wyraźnie sygnalizują, że prezydent dąż...
Prezydent Nawrocki wypowiedział wiele prawd oczywistych, że rzekoma federalizacja to w rzeczywistości centralizacja, a Unia Europejska usiłuje narzucić państwom członkowskim wiele rozwiązań przekraczając swoje kompetencje. Panami traktatów są oczywiście państwa, nie ma demosu europejskiego, choć nie dostrzegam tendencji do rzekomego uznawania narodów i państw za zło. W Unii Europejskiej obowiązuje jednak zasada jednomyślności w obszarach ważnych dla suwerenności państw oraz prawo każdego państwa do mianowania komisarza.