Gdy w kampanii idzie źle, mogą paść najsilniejsze elementy partyjnego wizerunku. Dobrze pokazało to Forum Ekonomiczne w Krynicy, gdzie PiS odklejało od siebie łatkę partii nieprzyjaznej przedsiębiorcom, a PO przez brak pomysłu na udział w imprezie pozwoliła na wygenerowanie sygnału, że biznes się od niej odwraca.

Wszystko jest pochodną stanu kampanii obu ugrupowań. Dla PO coroczna impreza biznesowa, gdzie jako partia rządząca od lat ma mocną pozycję, nie wydawała się miejscem, w którym można odwrócić negatywne trendy. Rutynowo zjawili się wszyscy, którzy w partii i rządzie kojarzą się z gospodarką, ale zabrakło wydarzenia, które wykreowałoby wartość dodaną w trwającej kampanii.

Tę lukę dobrze wykorzystało PiS. Od wyborów prezydenckich partia jest na fali, ale w sferze, którą zajmuje się Forum, wciąż czuje się niezbyt pewnie. Nic dziwnego, że mocna obecność w Krynicy była jednym z elementów strategii. Kandydatka na premiera Beata Szydło już samym swoim zaangażowaniem zrobiła ukłon w stronę grupy wyborców, którą reprezentują uczestnicy imprezy. Spóźniona czwartkowa wizyta premier Ewy Kopacz nie zostawiła żadnego tematu, który byłby dłużej pamiętany, a jedynie podniosła rangę starcia. PiS z pewnością pomogła nagroda Człowieka Roku dla Jarosława Kaczyńskiego. Wywołała kontrowersje wśród polityczno-biznesowych elit i podniosła temperaturę rozgrywki o rządzenie.

PO zależy, by jej postulaty ekonomiczne mocno wybrzmiały na sobotniej konwencji programowej. Znajduje się jednak w sytuacji, którą kibice piłkarscy znają z wielkich turniejów z udziałem naszej reprezentacji. By ogłosić sukces, musi zaprezentować się w najlepszej formie – impreza w Poznaniu jest dla niej „meczem o wszystko".

W polityce tak jak w sporcie nie warto unosić rąk w geście triumfu, zanim minie się linię mety. Ale po mocnym akcencie w Krynicy to PiS jest w wygodniejszej sytuacji niż Platforma.