Reklama

Zuzanna Dąbrowska: Po rozszalałych emocjach – smutek postkampanijny

Musimy się przygotować na powyborczy smutek i poczucie pustki. Już za parę dni zmaleje napięcie i będzie można nie zajmować się tak intensywnie polityką. Nie szukać tożsamościowych hasztagów i nie kłócić się przy stole. A przynajmniej nie tak często.

Publikacja: 28.05.2025 04:59

Zuzanna Dąbrowska: Po rozszalałych emocjach – smutek postkampanijny

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Walka polityczna w krainie duopolu nie przewiduje brania jeńców – trup ścielił się więc gęsto przez ostatnie kilka lat. Czerwone i żółte paski w kanałach informacyjnych, szczelnie zamknięte na bliźnich bańki w mediach niesłusznie nazywanych społecznościowymi, pogłębiające się podziały między młodymi i starymi, wsią i miastem, wschodem i zachodem – wszystko to było instrumentem zdobywania, a potem utrzymania władzy. Czy to się już skończyło? Nie, ale wszystko wskazuje na to, że ponieważ kolejne wybory parlamentarne odbędą się w 2027 roku, mamy chwilę spokoju, mimo że politycy wciąż będą robić wszystko, byśmy w ich imieniu coraz mocniej się nienawidzili.

Czytaj więcej

Łukasz Adamski: Polityczne kibolstwo ma sens

„Każdy, byle nie Trzaskowski!” – niezła strategia, do czasu

Podczas kończącej się kampanii prezydenckiej wciąż można było usłyszeć pytanie: co jeszcze musi się stać, żeby wyborcy Karola Nawrockiego zmienili zdanie? Jakie jeszcze oskarżenia muszą się pojawić, by wiara w kandydata popieranego przez PiS się załamała? Rafał Trzaskowski miał sytuację bardziej komfortową, bo został już tak prześwietlony przy poprzedniej kampanii przez przeciwników, że niewiele dało się wyciągnąć: warszawskie nieruchomości, jakieś niejasne aluzje do stanu zdrowia, wezwanie na test na obecność narkotyków. Została czysta niechęć potężnej części elektoratu i wezwanie powtarzane prawie do końca: „Każdy, byle nie Trzaskowski”.

Ale ta niezła (trzeba przyznać) strategia PiS, osłabła po I turze, a po debatach z Mentzenem i słynnym piwie – całkowicie się załamała. „To nie moja wina” – oświadczył lider Konfederacji i miał rację. Na darmo wyborcy PiS wpatrywali się w relacje TV Republiki, oczekując jakiejś bomby, która miała zmieść Trzaskowskiego ze sceny. Teraz już raczej żaden śmiercionośny ładunek nie ma szans. Jeżeli więc jednak Karol Nawrocki wygra, stanie się to nie dzięki błyskotliwej kampanii i dobremu wizerunkowi, tylko za sprawą przepaści w polskim społeczeństwie, która jest jedyną strategią PiS. Bo przecież w kampanii prezydenckiej żadnych socjalnych postulatów na miarę 500+ nie przedstawiono.

Reklama
Reklama

Liderzy PiS i Platformy zrobią wszystko, by emocje z nami pozostały

Przeszłość Karola Nawrockiego – niewyjaśniona i mętna – nie sprawiła, że wyborcy PiS zostali zdemobilizowani. Oni wierzą w dogmat o nieomylności prezesa, i to całkowicie wystarcza. Ale wszystkie te bomby biograficzne – przyjaźnie z półświatkiem, muzealny apartament, mieszkanie pana Jerzego, kibolskie ustawki, zarzuty o sutenerstwo w sopockim Grand Hotelu – mocno przestraszyły wyborców centrum i wlały w nich prawdziwą emocję, która wcześniej była prawie nieobecna. Emocję tak samo negatywną, jak ta trawiąca wyznawców z PiS.

Ale co się stanie z tymi emocjami po wyborach? Ulecą jak dym? Rozwieją się? Zamarzną? Obawiam się, że liderzy PiS i PO zrobią wszystko, by z nami pozostały. Może jednak uda się wykorzystać szansę – przecież nadchodzi wyborcza przerwa, ogień pod kotłem przygaśnie, jeśli skończy się suche drewno.

Walka polityczna w krainie duopolu nie przewiduje brania jeńców – trup ścielił się więc gęsto przez ostatnie kilka lat. Czerwone i żółte paski w kanałach informacyjnych, szczelnie zamknięte na bliźnich bańki w mediach niesłusznie nazywanych społecznościowymi, pogłębiające się podziały między młodymi i starymi, wsią i miastem, wschodem i zachodem – wszystko to było instrumentem zdobywania, a potem utrzymania władzy. Czy to się już skończyło? Nie, ale wszystko wskazuje na to, że ponieważ kolejne wybory parlamentarne odbędą się w 2027 roku, mamy chwilę spokoju, mimo że politycy wciąż będą robić wszystko, byśmy w ich imieniu coraz mocniej się nienawidzili.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Reklama
Reklama