Dlaczego konfederaci powinni kibicować Trzaskowskiemu? Bo on w pałacu na Krakowskim Przedmieściu oznacza kłopoty PiS – powyborcze rozliczenia, wzajemne oskarżenia o przegraną, wojny frakcyjne, spadki notowań. Natomiast ewentualne zwycięstwo Karola Nawrockiego to wiatr w żagle partii Jarosława Kaczyńskiego, wzrost poparcia dla niej, pewne pójście po władzę w 2027 r. To zaś zwiastuje słabe wyniki Konfederacji w elekcji parlamentarnej.
Czytaj więcej
Politycy Prawa i Sprawiedliwości krytykują Sławomira Mentzena za spotkanie w pubie z Rafałem Trza...
Dla Konfederacji korzystne będą kłopoty PiS
Mamy w Polsce do czynienia z systemem naczyń połączonych – im wyższe notowania PiS, tym niższe partii Mentzena. I odwrotnie – im silniejsza Konfederacja, tym słabszy PiS. Po drugiej stronie politycznej przepaści jest zresztą podobnie – im więcej zyskuje KO, tym słabsze wyniki Lewicy czy Trzeciej Drogi. I odwrotnie. Przepływy elektoratów dokonują się najczęściej w ramach tych dwóch obozów – opozycji i koalicji. O wiele łatwiej podkraść wyborców konkurencji z tej samej strony, niż pozyskać zwolenników od tej partii, która jest na drugim brzegu politycznego Gangesu.
Zupełnie inaczej toczyć się będą rozmowy koalicyjne Mentzena z Kaczyńskim, jeśli PiS zdobędzie na przykład 35 proc., a Konfederacja 10 proc., niż w przypadku gdyby te partie zdobyły, odpowiednio, 30 proc. i 15 proc.
Z tego właśnie powodu zwycięstwo Nawrockiego będzie dla Konfederacji kłopotem. Nawet jeśli po 2027 r. będzie w stanie wejść do rządu z PiS, to tylko jako „junior partner”, bowiem sukces prezesa IPN wzmocni partię Kaczyńskiego, czyli osłabi ugrupowanie Mentzena. Natomiast zainstalowanie się w Belwederze Trzaskowskiego uderzy w PiS i, tym samym, napędzi wyborców Konfederacji. Zupełnie inaczej toczyć się będą rozmowy koalicyjne Mentzena z Kaczyńskim, jeśli PiS zdobędzie na przykład 35 proc., a Konfederacja 10 proc., niż w przypadku gdyby te partie zdobyły, odpowiednio, 30 proc. i 15 proc.