Około 50 studentów od piątku okupuje poznański akademik Jowita. Uczelnia, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, chce go zamknąć i być może sprzedać. A za uzyskane pieniądze wybudować nowy. Na to wszystko trzeba czasu, a studenci muszą mieć, gdzie mieszkać, bo ceny najmu na wolnym rynku są horrendalnie wysokie i zdecydowanie nie na studencką kieszeń. Uniwersytet jest obecnie w stanie zapewnić lokum dla co 20. studenta.
Jak wynika z wyliczeń przygotowanych przez Związek Banków Polskich „Portfel studenta”, osoby studiujące na utrzymanie potrzebują 3867 zł. To dużo, dlatego od początku roku akademickiego pojawiają się informacje o studentach, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Najbardziej drastyczny przypadek dotyczył studenta malarstwa, który mieszkał w samochodzie zaparkowanym na jednym z krakowskich parkingów. Nie stać go było na wynajem pokoju. Pamiętamy także o studentach Uniwersytetu Warszawskiego, którzy w ramach protestu przeciwko problemom mieszkaniowym zdecydowali się spędzić noc w całodobowo czynnej Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.