Tomasz Grzegorz Grosse, Anna Wojciuk: Czas na koniec wojny polsko-polskiej

Kontynuacja i eskalacja sporu o praworządność nie przyniesie w przyszłości nic dobrego ani Polsce, ani głównym partiom politycznym – piszą eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego.

Publikacja: 02.10.2023 03:00

Polaryzacja polityczna w sytuacji, gdy obie strony są bardzo silne, wywołuje jeden główny efekt – sł

Polaryzacja polityczna w sytuacji, gdy obie strony są bardzo silne, wywołuje jeden główny efekt – słabość polskiego państwa

Foto: PAP/Kalbar

Długa kampania wyborcza, w środku której jesteśmy, już teraz uchodzi za najostrzejszą i najbardziej brutalną od przywrócenia w Polsce demokratycznego ustroju w 1989 roku. Nasz głos, dwójki akademików z Uniwersytetu Warszawskiego, których sympatie polityczne lokują się dziś wyraźnie i rozpoznawalnie po różnych stronach polsko-polskiego sporu, jest zaproszeniem dla wszystkich obywateli, a także klasy politycznej, by zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie, co będzie po wyborach. I aby zastanowić się nad tym, jak widzimy swoją przyszłość w perspektywie dłuższej niż jedna czy dwie kadencje parlamentu.

Przede wszystkim jednak jest on propozycją zakończenia zaraz po tych wyborach wojny polsko-polskiej, w imię długofalowego dobra całego narodu oraz strategicznego interesu państwa polskiego. Piszemy ten tekst, korzystając z szansy, jaką daje nam obecny moment kampanii, gdzie żadna ze stron nie może być pewna wygranej. A skoro tak jest i nie wiemy, czy 16 października będziemy triumfować, czy też lizać rany, to być może istnieje przestrzeń na inny rodzaj dyskusji o Polsce i jej potencjale na arenie międzynarodowej.

Widmo upadku

Naszym zdaniem dzisiejsza sytuacja przypomina w kilku aspektach kondycję I Rzeczpospolitej u jej schyłku. Ówczesne uwarunkowania geopolityczne stawały się coraz bardziej niekorzystne, nasilały się zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, tymczasem polskie elity polityczne pogrążone były w wewnętrznych sporach. Sąsiednie mocarstwa wykorzystywały występującą wtedy ostrą polaryzację do swoich celów. Skłócenie Polaków było im na rękę. W 1795 roku skończyło się to dla naszych przodków tragicznie.

Czytaj więcej

Marek Migalski: W polityce czeka nas fizyczna agresja

W naszej opinii współczesne elity polityczne nie wyciągają z tych wydarzeń wniosków, jakie w oczywisty sposób się nasuwają. Podobnie jak wówczas charakteryzuje nas zanik myśli i działania strategicznego,długofalowego i znajdującego poparcie ponad podziałami. Niemal wszystkie nasze siły intelektualne, finansowe i medialne skoncentrowane są na doraźnej grze wyborczej. Przez to tracimy z oczu wspólne cele. Polaryzacja polityczna w sytuacji, gdy obie strony są bardzo silne, wywołuje jeden główny efekt – słabość polskiego państwa.

Punkty wspólne

W jaki sposób wyjść z tego zaklętego kręgu polaryzacji? W maju br. ukazała się książka „Umówmy się na Polskę”, której jesteśmy współautorami wraz z jeszcze prawie 30 polskimi intelektualistami, naukowcami, ludźmi biznesu i kultury, którzy tworzą stowarzyszenie Inkubator Umowy Społecznej. Koncepcję zakończenia wojny polsko-polskiej dyskutowaliśmy wówczas m.in. na łamach „Rzeczpospolitej”. Dziś chcemy wskazać na szanse, jakie płyną z tej koncepcji w obszarze bezpieczeństwa i polskiej polityki zagranicznej.

Czytaj więcej

O wyniku wyborów zdecydują niezdecydowani. Co ich łączy?

W tych obszarach między Zjednoczoną Prawicą i opozycją jest więcej wspólnoty interesów, niż można wyczytać z obecnej debaty publicznej. A przecież długofalowo właśnie te sprawy decydować będą o istnieniu i przetrwaniu naszej państwowości! Kluczowym elementem nowej umowy społecznej byłoby zatem, w zamian za przyznanie wszystkim głównym siłom politycznym większej sprawczości w codziennych sprawach Polaków, ustanowienie znacząco poszerzonej sfery konsensu w sprawach międzynarodowych i swoisty pakt o nieagresji w tych kwestiach. Obok zagadnień, które już dziś łączą rząd i opozycję, jak np. polityka wobec NATO oraz Stanów Zjednoczonych, elementami tego poszerzonego konsensu byłaby współpraca w polityce wobec Unii Europejskiej oraz w relacjach z państwami Europy Środkowo-Wschodniej.

Pomysł na współpracę

Jak osiągnąć współpracę w polityce wobec UE? Tu przeszkodą jest przede wszystkim konflikt w sprawie praworządności. W książce „Umówmy się na Polskę” proponujemy kompromisowe rozwiązanie tej kwestii, uwzględniające postulaty strony konserwatywnej i opozycji. Jako specjaliści od stosunków międzynarodowych oraz od Unii Europejskiej jesteśmy przekonani, że gdyby główne strony polsko-polskiego sporu zawarły w sprawie sądownictwa nową umowę społeczną, instytucje unijne zaakceptowałyby to rozwiązanie, a wszelkie postępowania przeciw Polsce zostałyby umorzone. Popłynęłyby do nas środki z Krajowego Planu Odbudowy, nie byłoby także zagrożenia dla wypłaty pieniędzy z innych funduszy unijnych, a rząd nie musiałby marnować pieniędzy podatników na kary. Zjednoczona Prawica poniosła dotychczas porażkę w tej kwestii, a zgoda rządu na mechanizm warunkowości daje instytucjom europejskim bardzo poważne narzędzia, by w nadchodzących latach wyżej wspomniany konflikt jeszcze bardziej ograniczał nasze szanse rozwojowe. Ponadto będzie on niepotrzebnie zatruwał nasze relacje z innymi państwami europejskimi w bardzo trudnej sytuacji międzynarodowej.

Jeśli Zjednoczonej Prawicy uda się dalej rządzić, to powyższe rozwiązanie mogłoby pomóc jej wyjść z obecnego impasu. A przy tym stworzyłoby przed trzecią kadencją nowe szanse na pozyskanie środków finansowych oraz zbudowałoby fundamentalne pole manewru w polityce europejskiej. Z perspektywy opozycji natomiast propozycja ta jest urealnieniem oczekiwań. Dopóki prezydentem jest Andrzej Duda, dopóty nie da się w Polsce bez jego poparcia w istotny sposób zmodyfikować rozwiązań wprowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę w wymiarze sprawiedliwości.

Nowa umowa społeczna z udziałem prawicy jest jedynym sposobem, by uczynić zadość oczekiwaniom, jakie rozbudzono wśród wyborców. Dzięki niej wprowadzone rozwiązania odznaczayby się trwałością i nie byłyby w przyszłości kontestowane przez prawicę. Kontynuacja i eskalacja sporu o praworządność z pewnością nie przyniesie w przyszłości nic dobrego Polsce, jej obywatelom, a w dłuższej perspektywie także wszystkim zaangażowanym w ten konflikt głównym partiom politycznym. Przetnijmy ten węzeł gordyjski, który osłabia Polskę!

Polityka regionalna

Kolejnym elementem konsensu w polityce zagranicznej, który dziś pada ofiarą polaryzacji, jest współpraca regionalna. Aby Polska mogła stawić czoła Rosji, niezbędna jest nie tylko sprawność i gotowość po stronie sojuszu północnoatlantyckiego, ale istotne są także partnerstwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Jaki autorytet ma Polska do bycia liderem w regionie, gdy toczy ją toksyczny spór wewnętrzny, kiedy opozycja alarmuje organizacje międzynarodowe (w tym naszych sojuszników, np. Stany Zjednoczone) o niepokojących zjawiskach dziejących się w naszym kraju.

Zagwarantowanie większych zasobów wszystkim głównym siłom politycznym bez względu na to, czy będą akurat w opozycji, czy u władzy, da im szansę stworzenia realnego zaplecza eksperckiego, które będzie miało zapewnioną ciągłość funkcjonowania nawet po przegranych wyborach. Dzisiejsza słabość myśli strategicznej jest spowodowana m.in. ograniczeniami materialnymi, niepozwalającymi na stworzenie prawdziwego zaplecza intelektualnego (np. think tanków). A tylko w takich miejscach merytorycznie wyspecjalizowane kadry danej opcji politycznej mogłyby pracować i rozwijać się w sytuacji, gdy ich partia jest akurat w opozycji.

Niewykorzystani specjaliści

Dziś w Polsce dla takich specjalistów nie ma stabilnych, atrakcyjnych miejsc pracy, czego efektem jest słabość kadrowa zaplecza głównych partii politycznych. Dodajmy, że to nowe zaplecze eksperckie miałoby szansę przekształcić się w sieć think tanków partyjnych obecnych zagranicą, wzorem rozwiązań stosowanych w Niemczech.

Proponujemy na początek powołanie partyjnych instytutów finansowanych z budżetu państwa i skoordynowanych z polityką Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Lista państw, gdzie partyjne think tanki rozwijałyby swoją działalność, stanowiłaby część porozumienia. Dodatkowo kluczowym elementem tej umowy byłaby zgoda co do roli polskiej dyplomacji, która – znów wzorem dyplomacji niemieckiej – wspierałaby wszystkie te struktury oraz promowała dorobek polskich naukowców, intelektualistów i ludzi kultury bez względu na barwę polityczną.

Innowacyjność Polski

To wszystko jednak przedstawia się jako stosunkowo niewielkie korzyści w porównaniu z efektem wizerunkowym, jaki powstałby, gdyby Polska dosłownie jako pierwsze na świecie państwo rozwiązałoby powszechny dla współczesnych demokracji problem polaryzacji politycznej. Wyobraźmy sobie, jakim źródłem miękkiej siły i prestiżu, w regionie i globalnie, byłoby porozumienie się głównych sił politycznych w najważniejszych dla kraju kwestiach. I to dzięki kompromisowi opartemu na uczciwych regułach gry, gdzie wszystkie strony otrzymują równomierne korzyści.

Ta rzeczywista innowacyjność otworzyłaby Polskę na zupełnie nowe możliwości w polityce międzynarodowej. Naszym zdaniem taki wewnętrzny przełom uczyniłby nas na dekady liderem w regionie, dając nam nieporównanie silniejszą pozycję w formatach, takich jak Trójmorze bądź Bukaresztańska Dziewiątka. Czasy są historyczne i to od nas zależy, czy wykorzystamy szansę, czy też ją zaprzepaścimy. Na pewno nie byłoby dobrze ugrzęznąć na kolejne lata w wewnętrznych waśniach.

O autorach

prof. dr hab. Tomasz G. Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert ds. integracji europejskiej, stosunków międzynarodowych, samorządu oraz rozwoju regionalnego, współpracował z prof. Michałem Kuleszą przy reformie ustrojowej 1998 r., autor m.in. „Suwerenności i polityczności. Studium integracji europejskiej”.
dr hab., prof. ucz. Anna Wojciuk z Uniwersytetu Warszawskiego, politolożka, badaczka siły państw na arenie międzynarodowej, prezeska stowarzyszenia Inkubator Umowy Społecznej, autorka m.in. „Empires of Knowledge in International Relations. Education and Science as Sources of Power for the State”.

Długa kampania wyborcza, w środku której jesteśmy, już teraz uchodzi za najostrzejszą i najbardziej brutalną od przywrócenia w Polsce demokratycznego ustroju w 1989 roku. Nasz głos, dwójki akademików z Uniwersytetu Warszawskiego, których sympatie polityczne lokują się dziś wyraźnie i rozpoznawalnie po różnych stronach polsko-polskiego sporu, jest zaproszeniem dla wszystkich obywateli, a także klasy politycznej, by zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie, co będzie po wyborach. I aby zastanowić się nad tym, jak widzimy swoją przyszłość w perspektywie dłuższej niż jedna czy dwie kadencje parlamentu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił