Tomasz Pietryga: Marika kontra Margot. Dlaczego te dwa wyroki tak się różnią

Część sędziów zaczęła w swoim orzecznictwie wyrażać niechęć wobec władzy. To zły znak, bo mogą stracić wiarygodność w oczach społeczeństwa. A wraz z nią przymiot bycia sprawiedliwym.

Publikacja: 03.08.2023 03:00

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: PAP/Paweł Supernak

Marika Matuszak, 21-letnia studentka, została skazana na trzy lata bezwzględnego więzienia za próbę wyrwania torebki z symbolami tęczy LGBT (wartej 15 zł) i poturbowanie niewinnej osoby, która nie chciała oddać swojej własności. Ofiara była szarpana, popychana, w konsekwencji doznała urazu palca – oceniła prokuratura, co stanowiło „naruszenie czynności narządów ciała na czas krótszy aniżeli siedem dni”. Do utraty własności nie doszło.

Różne wyroki

Skazana nie miała wcześniej konfliktów z prawem. Działanie nie miało celu rabunkowego, wyraźny był motyw ideologiczny, związany z brakiem akceptacji, tolerancji dla środowisk LGBT. Sąd w uzasadnieniu uwypuklił tę kwestię i miała ona wpływ na wydane rozstrzygnięcie. „Okoliczności, dla których oskarżeni postanowili dokonać czynu, zasługują na szczególne potępienie. Czyn nacechowany był agresją słowną oraz fizyczną. Oskarżeni dążyli do zaboru i zniszczenia torby z uwagi na swoje radykalne poglądy i nienawiść kierowaną w stosunku do określonej społeczności” – podkreśliła sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak, sędzia sądu rejonowego w Poznaniu. Jej zdaniem bez znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy pozostaje fakt, że oskarżeni nie chcieli niejako wzbogacić się, dokonując zaboru torby.

Czytaj więcej

Prokurator ujawnił dane pokrzywdzonej w sprawie Mariki

Marika trafiła do więzienia, w którym przesiedziała rok. Obecnie czeka na wolności na decyzję prezydenta w sprawie ułaskawienia. Jeżeli decyzja będzie negatywna, wróci do zakładu karnego.

„Margot”, czyli Michał Sz., otrzymał karę roku ograniczenia wolności w postaci wykonywania nieodpłatnych prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie oraz wypłaty rekompensaty na rzecz pokrzywdzonych. Aktywistę, wspólnie z innymi osobami, prokuratura oskarżyła o zniszczenie furgonetki Fundacji Pro – Prawo do Życia oraz atak na dwóch wolontariuszy, w wyniku którego jeden z nich doznał obrażeń ciała (rozstrój zdrowia trwał nie dłużej niż siedem dni). Samochód został natomiast zniszczony „przez przebicie opon, urwanie lusterka, przecięcie plandeki, pomalowanie farbą czy uszkodzenie kamery cofania”. Straty wyceniono na 6 tys. zł. Nie był to pierwszy taki wybryk Michała Sz. Podobnie jak w przypadku Mariki, sprawca działał z pobudek ideologicznych, choć w uzasadnieniu wyroku nie zostało to uwypuklone.

Prokuratura domagała się kary więzienia. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nie podzielił tych żądań, skazując „Margot” i innych uczestników zdarzenia na lżejsze kary. Sędzia Aleksandra Smyk w uzasadnieniu wskazała, że nie może kreować prawa i rozstrzygać o sporach światopoglądowych i politycznych. Jednocześnie podkreślając, że oskarżeni działali „z błahego powodu”, którym było to, że „nie podobał im się wystrój jakiegoś samochodu i emitowane dźwięki”.

Przestępstwa popełniane z pobudek światopoglądowych, politycznych sąd powinien patrzeć ze szczególną ostrożnością

„Mamy wszyscy prawo do wypowiadania poglądów, mamy prawo do posiadania własnych poglądów i jeżeli chcemy, możemy twierdzić, że czyjeś poglądy nam się nie podobają, natomiast możemy to czynić tylko i wyłącznie w taki sposób, aby nie łamać obowiązujących przepisów prawnych. Jeżeli decydujemy się na złamanie tych przepisów, powinniśmy być świadomi, że poniesiemy za to odpowiedzialność karną” – uzasadniła sędzia. Przyznała jednak, że pozbawienie młodych ludzi wolności byłoby karą zbyt surową.

Zdrowy rozsądek czy drakońskie kary

Obie historie wywołały ogromne emocje społeczne i były wykorzystywane politycznie po obu stronach sporu światopoglądowego w Polsce. Marika przez polityków prawicy została uznana za ofiarę „zbrodni sądowej”. A opozycyjni działacze uznali postępowanie sądowe i wcześniejszy areszt wobec „Margot” za dowód polskiej nietolerancji wobec ruchu LGBT, stymulowanej przez rząd. W obronie aktywisty i przeciw autorytarnym rządom PiS podpisało się kilkuset intelektualistów, ludzi kultury i nauki, m.in. noblistka Olga Tokarczuk, Anda Rottenberg czy Judith Butler.

W sprawie „Margot” sąd postąpił słusznie, nie zamykając młodego człowieka do więzienia, w sprawie Mariki źle, nie biorąc pod uwagę, że „wychowawczy” wyrok trzech lat więzienia może być wyrokiem na całe życie. Mimo że w Polsce kodeks karny jest coraz bardziej surowy, tego rodzaju przestępstwa, które niewątpliwie Marika popełniła, kończą się łagodniejszymi karami, najczęściej pozostaniem na wolności. Ze względu na rozmiar szkód sąd daje takim osobom drugą szansę. Ponoszą konsekwencje czy to w postaci surowych grzywien, czy prac społecznych, jednak bez izolacji i skazania na kontakt ze środowiskiem przestępczym.

Czytaj więcej

Ziobro wyciąga konsekwencje personalne za sprawę Mariki

To mądra polityka, gdyż stosując bezwzględnie kary więzienia, bez gradacji wagi przestępstw, musielibyśmy budować nowe więzienia, a populacja skazanych zwiększyłaby się wielokrotnie. Dziś cały cywilizowany świat odchodzi od kar izolacyjnych w przypadku przestępstw o mniejszym ciężarze gatunkowym, wychodząc z założenia, że zakłady karne nie resocjalizują, a ludzie zamykani za drobniejsze przestępstwa z kryminalistami mogą stać się przez to jeszcze gorszymi przestępcami, będąc zagrożeniem dla społeczeństwa. W ten sposób surowa kara może obrócić się przeciwko społeczeństwu, które ma być przez państwo chronione.

Sąd musi być mądry i sprawiedliwy, odczytując również szerszy kontekst nie tylko przestępstwa, ale również kary. Młodzi ludzie popełniają błędy. W okresie buntu, emocjonalnych zawirowań łatwo w sposób zupełnie bezrefleksyjny zejść na przestępczą drogę, o co często drżą rodzice. Jeden głupi krok może przekreślić całe życie, a może być powodowany wcale nie demoralizacją i skłonnościami przestępczymi, ale młodzieńczą głupotą, bezmyślnością, chęcią zaimponowania. Czy w końcu ideologią, którą przesiąka młody człowiek, w mocno podzielonym światopoglądowo i politycznie społeczeństwie. W ten sposób może stać się pociskiem wystrzelonym przez innych. Mądrość sędziego polega na tym, żeby to dostrzec. Bardzo źle się dzieje, kiedy takim podziałem przesiąka również ten, który ma wydawać sprawiedliwe wyroki, bo one nigdy nie będą sprawiedliwe.

Wszyscy na tym tracimy

Ten rozsądny tok rozumowania zwyciężył w sprawie „Margot”, w sprawie Mariki go zabrakło. Dziewczyna, która wcześniej nie była karana, nie wykazywała skłonności przestępczych, trafiła do więzienia – aż na trzy lata. Sąd uznał, że ta odpłata jest adekwatna, a ryzyko zderzenia się ze środowiskiem przestępczym i dalsza demoralizacja nie jest w tym przypadku poważnym zagrożeniem.

Tyle że sąd na przestępstwa popełniane z pobudek światopoglądowych, politycznych powinien patrzeć ze szczególną ostrożnością. Bez względu na to, czy przed jego obliczem staje aktywistka ruchu narodowego, działacz LGBT czy zwykły licealista, który w młodzieńczym szale dopuścił się przestępstwa. Dla niego bowiem wyrok więzienia, roku, dwóch, trzech, to kara znacznie wyższa niż nominalny czas, na jaki został skazany – to może być kara na całe życie. A skutki decyzji sądu może odczuć społeczeństwo, jeżeli człowiek wyjdzie z więzienia skażony i zdemoralizowany przebywaniem w środowisku przestępczym.

W tym przypadku sędzia, wydając wyrok, bezdyskusyjne przyjął kwalifikacje prawnokarną prokuratury, nastawionej na surowe karanie zawsze i wszędzie, realizując politykę karną rządu. Tymczasem to sąd, nie prokuratura, wydaje wyrok i ma możliwość zmiany kwalifikacji prawnej podczas rozprawy. Tak się jednak nie stało.

Są sędziowie, którzy bardzo aktywnie uczestniczą w antyrządowych protestach i debacie publicznej, otwarcie domagając się zmiany władzy

Ale bulwersująca jest też jeszcze jedna kwestia – brak obrońcy. Dziewczyna nie dopełniła formalności, przez co sąd odrzucił jej wniosek o adwokata z urzędu. W ten sposób nieświadomy procesowo człowiek znalazł się na sali sądowej sam w konfrontacji z doświadczonym prokuratorem. Był bez szans w tym starciu. Rolą sędziego jest zapewnienie równości stron i aktywne zapewnienie obrońcy, gdy oskarżony jest nieporadny procesowo. Brak obrońcy zapoczątkował w tym przypadku serię dalszych zdarzeń. Niezłożenie przez Marikę apelacji doprowadziło do uprawomocnienia się kary trzech lat więzienia.

Refleksja sędzi orzekającej w tej sprawie przyszła dopiero z czasem, kiedy wystawiła pozytywną opinię do wniosku o ułaskawieniu dziewczyny przez prezydenta.

Dwa bieguny

Generalnie daje się zauważyć duże rozchwianie orzecznictwa w sprawach karnych, a linie orzecznicze są zupełnie niezrozumiałe w odbiorze społecznym i mogą bulwersować, co uderza w wiarygodność Temidy. Z danych przedstawionych w 2019 roku wynika, że na przykład aż 60 proc. wyroków dla gwałcicieli nie przekraczało w przeszłości dwóch lat więzienia, z czego ponad połowa to były kary w zawieszeniu. W tym kontekście może szokować zarówno kara więzienia za tęczowa torbę wartą 15 zł, jak i więzienie za kradzież batonika wartego 50 gr, bo i takie kary również zapadały.

Czytaj więcej

Margot: Walka o własne interesy uzasadnia przemoc? Absolutnie

Oczywiście wyjątkową kategorią są sprawy o politycznym bądź o światopoglądowym zabarwieniu. Tu da się zauważyć, szczególnie przed warszawskimi sądami, dość liberalne podejście do osób popełniających przestępstwa i wykroczenie podczas antyrządowych manifestacji, z uwagi na szeroko rozumianą wolność słowa i prawo do manifestacji. Najbardziej jaskrawym przykładem jest historia znanej aktywistki, tzw. Babci Kasi. Wobec kobiety wszczęto 11 postępowań. W kwietniu 2021 roku aktywistka stanęła przed sądem oskarżona o to, że podczas manifestacji przed Sądem Najwyższym naruszyła nietykalność osobistą i znieważała policjantów. W sprawie zapadł wyrok uniewinniający.

„Jeśli obywatel korzysta ze swojego prawa do protestowania i nie narusza porządku prawnego, rolą policji nie jest legitymowanie, tylko umożliwianie mu realizowania swoich konstytucyjnych praw. Funkcjonariusze zastosowali absolutnie nieproporcjonalne, nieadekwatne i nieumocowane w prawie środki” – stwierdziła w uzasadnieniu sędzia Justyna Koska-Janusz. W lipcu 2023 roku warszawski sąd łagodnie potraktował Babcię Kasię, tym razem chodziło o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Aktywistka za uderzenie funkcjonariusza drzewcem flagi została skazana na karę grzywny w wysokości 500 zł oraz nawiązki na rzecz policjanta w wysokości 300 zł.

Na drugim biegunie mamy za to wyrok na działacza pro-life, który w marcu tego roku przed gdańskim sądem został nieprawomocnie skazany za „mowę nienawiści”. Kara: rok ograniczenia wolności (nieodpłatne prace społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie) oraz nawiązka w wysokości 15 tys. zł. Chodziło o jeżdżenie furgonetką, na której widniały obraźliwe hasła pod adresem osób ze społeczności LGBT.

Pod koniec lipca Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał w mocy decyzję SR w Warszawie o umorzeniu sprawy ataku na kierowcę furgonetki organizacji pro-life na warszawskim Wilanowie. Kamery monitoringu pokazały napastnika rzucającego twardym przedmiotem w drzwi ciężarówki. Oskarżony miał też szarpać kierowcę i uderzyć go drzwiami pojazdu. Wcześniej w kwietniu sąd rejonowy umorzył sprawę z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu.

Skąd te podwójne standardy

Oczywiście każda historia jest inna, nie da się stosować do wszystkich jednakowej miary prawnej, jednak coś w tego rodzaju orzecznictwie zgrzyta. Niestety, trwający osiem lat konflikt między politykami i sędziami doprowadził do sytuacji, która jeszcze dekadę temu byłaby niewyobrażalna w wymiarze sprawiedliwości. Są sędziowie, którzy bardzo aktywnie uczestniczą w antyrządowych protestach i debacie publicznej, otwarcie domagając się zmiany władzy w Polsce. Niektórym bardzo trudno jest nie przenosić tych emocji na salę sądową, zwłaszcza kiedy w sprawie pojawia się polityczny odcień i rezonuje ona w przestrzeni publicznej.

W ten sposób część sędziów zaczęła wyrażać niechęć wobec władzy właśnie w swoim orzecznictwie. To zły znak, bo wymierzanie sprawiedliwości powinno być od tego dalekie. Inaczej sędziowie stracą wiarygodność w oczach społeczeństwa. A wraz z nią przymiot bycia sprawiedliwym, najważniejszy atrybut, jaki ma sędzia i bez którego pełnienie jego urzędu traci sens.

Marika Matuszak, 21-letnia studentka, została skazana na trzy lata bezwzględnego więzienia za próbę wyrwania torebki z symbolami tęczy LGBT (wartej 15 zł) i poturbowanie niewinnej osoby, która nie chciała oddać swojej własności. Ofiara była szarpana, popychana, w konsekwencji doznała urazu palca – oceniła prokuratura, co stanowiło „naruszenie czynności narządów ciała na czas krótszy aniżeli siedem dni”. Do utraty własności nie doszło.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Interwencja Boża w wybory w Ameryce
Publicystyka
Paweł Kowal: W sprawie Ukrainy NATO w połowie drogi
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Przez logikę odwetu Donald Tusk musi za wszelką cenę utrzymać się u władzy
Publicystyka
Groźny marsz Marine Le Pen
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Publicystyka
W Małopolsce partia postawiła się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Czy porażkę można przekuć w sukces?