Miało być szybko i bezboleśnie. Pod koniec lutego nastąpiło uroczyste podpisanie porozumienia, a senator KO, Zygmunt Frankiewicz zapowiedział, że nazwiska kandydatów w poszczególnych okręgach będą znane do wakacji. I choć od tego czasu z ust polityków wszystkich opozycyjnych ugrupowań padło wiele uspokajających deklaracji, zapowiedź nie została spełniona. A w poniedziałek europoseł Robert Biedroń ujawnił w programie Tłit na portalu wp.pl, że sytuacja jest zła.
Donald Tusk utrudnia zawarcie paktu senackiego?
- Od wielu tygodni nie było spotkania liderów opozycji. Ja i Włodek Czarzasty jesteśmy do tego gotowi, do rozmów o pakcie sejmowym. Nasza propozycja lewicowa dotycząca paktu senackiego okazała się strzałem w dziesiątkę. Nawet to nie jest dopięte. To prawda, potwierdzam te doniesienia. Rozmowy do zostały zerwane ze względu na to, że jeden z liderów stwierdził, że notowania ugrupowań opozycyjnych się zmieniły - stwierdził współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Czytaj więcej
Rozmowy dotyczące paktu senackiego zostały zerwane ze względu na to, że jeden z liderów stwierdził, że notowania ugrupowań opozycyjnych się zmieniły - powiedział w rozmowie z Wirtualna Polską europoseł Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Dał też do zrozumienia, że odpowiedzialny za brak porozumienia jest Donald Tusk, bo „niektórzy chcieliby renegocjować kompozycję paktu senackiego” i nie jest to ani Lewica, ani Trzecia Droga. Mimo, że polityk dodał też, że ma nadzieję, iż w końcu partie pakt podpiszą, wydźwięk jego wypowiedzi powinien zmrozić krew w żyłach polityków opozycji. Brak porozumienia w Senacie oznacza bowiem bratobójczą walkę także w wyborach do Sejmu, niezależnie od ostatecznej konfiguracji, w jakiej miałaby opozycja wystartować. A straty wizerunkowe byłyby ogromne.