Memches: Nie można lekceważyć różnic kulturowych

Po zdaniu egzaminu przychodzi moment, w którym następuje rozprężenie. Nie inaczej chyba było w przypadku zamachu w Nicei.

Aktualizacja: 17.07.2016 22:20 Publikacja: 17.07.2016 20:22

Memches: Nie można lekceważyć różnic kulturowych

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Mogło się wydawać, że skoro w trakcie zakończonych tydzień temu piłkarskich mistrzostw Europy udało się uniknąć aktów terrorystycznych, to Francja odniosła sukces. Nawet prezydent François Hollande chciał go otrąbić, bo zapowiedział zniesienie stanu wyjątkowego.

W czwartkowy wieczór optymistyczne plany wzięły w łeb. A krytycy idei społeczeństwa wielokulturowego, której hołduje na Starym Kontynencie lewica – w tym nad Sekwaną rządząca Partia Socjalistyczna – dostali po raz kolejny argument do ręki. Harmonijna integracja masy muzułmańskich przybyszów z Europą to wizja utopijna.

Tyle że ta utopia to już problem nie tylko Francji, co wykazał chociażby spór o politykę wobec uchodźców, który podzielił w ubiegłym roku Unię Europejską. Tym samym idea społeczeństwa wielokulturowego stała się przedmiotem debaty publicznej również w Polsce w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu. I wciąż pozostaje u nas przedmiotem gorących dyskusji.

Tymczasem od polskich polityków należy wymagać, żeby nie byli podatni na poprawność polityczną, a jednocześnie zdawania sobie sprawy z roli, jaką w życiu publicznym odgrywają – nierzadko konfliktogenne – różnice między kulturami. Bo tym, co trapi klasę polityczną w Europie, jest częstokroć lekceważenie tych różnic.

W tym kontekście na czoło wysuwa się religia. Jeśli chodzi o kraje europejskie, między innymi też dlatego, że są obecni w nich muzułmańscy imigranci. W tej sytuacji spychanie religii do getta prywatności w imię laickiego republikanizmu może przynosić efekty odwrotne do zamierzonych.

Tak się właśnie dzieje, gdy religia jest traktowana nieadekwatnie do rzeczywistości: w chrześcijaństwie upatruje się rzekomo mrocznego dziedzictwa krucjat i inkwizycji, w islamie zaś wiary ludzi, którym trzeba zrekompensować stulecia kolonialnego wyzysku i tym samym okazać mnóstwo wyrozumiałości.

Fałszywe diagnozy przynoszą jednak bolesne skutki. Dlatego polskie elity powinny nie tylko zachowywać się solidarnie wobec Francji w te tragiczne dla niej dni, ale i nie powielać sposobu myślenia znaczącej części jej elit.

>A7

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi