Prezydent Andrzej Duda gra va banque z szefem MON Antonim Macierewiczem

Jeśli uderzenie Andrzeja Dudy nie było falstartem, może on wygrać starcie z Antonim Macierewiczem.

Aktualizacja: 23.03.2017 14:53 Publikacja: 22.03.2017 19:04

Upublicznienie konfliktu między prezydentem a szefem MON szkodzi PiS.

Upublicznienie konfliktu między prezydentem a szefem MON szkodzi PiS.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Wysłanie przez Andrzeja Dudę pism do Antoniego Macierewicza w sprawie sytuacji w armii może być odebrane jako przejaw słabości prezydenta. Gdyby Andrzej Duda był w stanie realizować w normalny sposób swoje konstytucyjne uprawnienia jako zwierzchnika sił zbrojnych, nie musiałby uciekać się do takich zabiegów jak upubliczniona wymiana listów. To ostentacja, która jest przejawem desperacji. Bo wysyłając pisma, prezydent przyznaje, że zwierzchnikiem armii jest wyłącznie na papierze, a wojsko znajduje się pod wyłączną kontrolą Macierewicza.

Ostatnie działanie może prezydenta jeszcze bardziej osłabić. Po pierwsze, dotychczasowy przebieg zdarzeń pokazuje, że głowa państwa została przez ministra obrony zlekceważona. Po drugie, pokazuje chaos w prezydenckim zapleczu. Jego współpracownicy, w dniach poprzedzających upublicznienie listu, zapewniali w mediach, że współpraca między Dudą a Macierewiczem przebiega znakomicie. Tłumaczyli, że prezydent jest informowany o wszystkim, co dzieje się w wojsku i nie niepokoi go olbrzymia liczba generałów, którzy w ostatnich miesiącach porzucili nie tylko mundur, ale również najważniejsze stanowiska dowódcze. Czyżby wprowadzali w błąd opinię publiczną?

Wizerunkowo sprawa może też zaszkodzić obozowi rządzącemu. Upublicznienie przez ośrodek prezydencki korespondencji z ministrem ujawniło wewnętrzny konflikt. A historia pokazuje, że Polacy karzą te partie, które są wewnętrznie skłócone. Pokazanie konfliktu szkodzi więc nie tylko prezydentowi, ale również PiS. Zamiast utwierdzać społeczeństwo w przekonaniu, że oto premier i ministrowie wypruwają sobie żyły dla dobra zwykłych Polaków, z obozu władzy dochodzi sygnał o narastających konfliktach wewnętrznych.

To nie tylko zły sygnał do własnego elektoratu, ale też dostarczenie paliwa opozycji oraz lubiących takie tematy komentatorów, dla których takie sprawy to idealny kąsek.

Być może ustalenie terminu osobistego spotkania Dudy z Macierewiczem ma być sposobem na zminimalizowanie strat z powodu tego konfliktu.

Pytanie, co będzie dalej. Czy działanie prezydenta nie wzmocni Macierewicza, który od dawna buduje swój wizerunek jako polityka atakowanego przez wszystkie siły zła? Macierewicz przekonuje przecież, że walczy o prawdę o Smoleńsku, a tu nagle pada cios z własnego obozu. W oczach sympatyków szefa MON tylko go to buduje.

Prezydent może wygrać starcie z Macierewiczem tylko pod jednym warunkiem – że jego działanie nie było falstartem.

Szef MON w ostentacyjny sposób ignorował ostatnio nie tylko Beatę Szydło, ale też Jarosława Kaczyńskiego, jak np. w przypadku Bartłomieja Misiewicza. I w obozie władzy da się zauważyć zniecierpliwienie jego zachowaniem.

Dlatego część obserwatorów z wewnątrz uważa np., że uderzenie Macierewicza w Donalda Tuska jest kontratakiem i próbą obrony ministerialnej teczki, ale też pozycji w partii.

Wiedząc jednak o napiętych relacjach między kierownictwem PiS i Pałacem Prezydenckim, trudno na serio uznać, że Andrzej Duda właśnie rozpoczął grillowanie ministra obrony na zlecenie samego Jarosława Kaczyńskiego.

Wysłanie przez Andrzeja Dudę pism do Antoniego Macierewicza w sprawie sytuacji w armii może być odebrane jako przejaw słabości prezydenta. Gdyby Andrzej Duda był w stanie realizować w normalny sposób swoje konstytucyjne uprawnienia jako zwierzchnika sił zbrojnych, nie musiałby uciekać się do takich zabiegów jak upubliczniona wymiana listów. To ostentacja, która jest przejawem desperacji. Bo wysyłając pisma, prezydent przyznaje, że zwierzchnikiem armii jest wyłącznie na papierze, a wojsko znajduje się pod wyłączną kontrolą Macierewicza.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości