W publikowanym w poniedziałek w „Rzeczpospolitej” badaniu IBRiS pojawiło się pytanie o to, kto jest dla respondentów autorytetem w sprawach zdrowotnych, związanych z pandemią. Zdecydowana większość badanych wskazała rozsądnie na naukowców i lekarzy. Ważniejsze jednak jest, kogo nie wskazano wcale. Nikt bowiem z 1000 badanych osób nie uważa za autorytet w sprawach pandemii opozycji.
I chociaż w nikłym stopniu wskazywany jest też Kościół (0,8 proc.), media (0,8 proc.) i rząd (3,9 proc.), to totalne zero opozycji świadczy o tym, że przesypia ona szansę na zaistnienie i przyczynienie się do poprawy sytuacji. I nawet jeśli pojawiają się jakieś inicjatywy w tej sferze, np. podczas procesu legislacyjnego, to nie są one zauważane, nikną w ogólnym rozgardiaszu informacyjnym i uprawianiu politycznej konkurencji.
Pandemia jest tematem trudnym dla polityków. Zarówno dla tych, którzy mają możliwości i nie wiedzą, jak z nich skorzystać, jak i dla tych, którzy możliwości nie mają, bo nie rządzą. Władza zdecydowała się jednak na czytelny układ: twarzami walki z pandemią są dwaj ministrowie: Adam Niedzielski i Michał Dworczyk. To oni ponoszą klęski i kreują sukcesy. Ryzyko zawodowe wkalkulowane.
Opozycja swoich „twarzy pandemii" nie ma. Stara się pokazywać w mediach lekarz z zawodu i europoseł Bartłomiej Arłukowicz, ale robi to na własną rękę, bez błogosławieństwa kierownictwa PO. W PSL lekarsko komentuje sytuację sam jego prezes Władysław Kosiniak-Kamysz, ale ponieważ wypowiada się też o wszystkim innym – trudno zbudować mu wizerunek autorytetu akurat w tej sprawie.
Lewica ma z kolei senatora PPS z Częstochowy Wojciecha Koniecznego, który jako lekarz i dyrektor szpitala do roli autorytetu bardzo by się nadawał. Ale przebicie medialne ma słabe, tak jak i cała Lewica, chyba że akurat odejdzie z jej szeregów prominentna posłanka. I nawet jeśli posłom i posłankom np. z Razem coś się uda wymusić na władzy w sprawach pracowniczych, to i tak mało kto się o tym dowie, bo niepisanym warunkiem jest, by nie trąbić na wiwat, jeśli chce się jeszcze coś przepchnąć przez tę nieprzemakalną na ogół władzę.