Dlaczego obostrzenia obowiązują do rocznicy smoleńskiej

Władza ogłosiła restrykcje pandemiczne do 9 kwietnia. Czy dlatego, żeby Jarosław Kaczyński i członkowie PiS mogli wziąć udział w uroczystościach 10 kwietnia?

Aktualizacja: 06.04.2021 13:00 Publikacja: 05.04.2021 18:45

Dlaczego obostrzenia obowiązują do rocznicy smoleńskiej

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

10 kwietnia 2020 r. władza nic sobie nie robiła z obostrzeń, które sama nałożyła na Polaków. Mimo rozporządzenia Rady Ministrów, mówiącego, że w miejscach publicznych zabronione są zgromadzenia powyżej dwóch osób oraz że należy zachować odległość 2 metrów od siebie, prezes PiS z przedstawicielami najwyższych władz zebrali się przed pomnikiem upamiętniającym katastrofę smoleńską na placu Piłsudskiego w Warszawie. Politycy nie nosili maseczek, nie zachowywali bezpiecznego odstępu i nie podporządkowali się ograniczeniom dotyczącym zgromadzeń również podczas wizyt na cmentarzach. Nie wyciągnięto wobec nich konsekwencji, mimo że za podobne naruszania reszta Polaków musiała płacić mandaty.

W tym roku obostrzenia są ogłoszone na okres do 9 kwietnia. Oficjalnie nie wiadomo, dlaczego akurat wybrano taki przedział czasowy. Żeby restrykcje przestawały obowiązywać akurat dzień przed rocznicą smoleńską? Zdaniem członków i sympatyków Strajku Przedsiębiorców, którzy chcą 10 kwietnia strajkować na placu Piłsudskiego, lockdown do 9 kwietnia to pretekst, który rząd zastosował po to, żeby pomimo pandemii zorganizować obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Obchody mają być skromne i przebiegać w reżimie sanitarnym. Jednak nikt z PiS nie daje gwarancji, jak zachowa się Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz. Nikt nie jest w stanie zapewnić, czy rzeczywiście będą przestrzegać obostrzeń. – Prezesowi nikt niczego nie narzuci, ani nie zabroni, ze służbami porządkowymi włącznie – przekonuje polityk PiS.

Kaczyński łamał obostrzenia wielokrotnie i nie poniósł za to konsekwencji. Dla PiS katastrofa smoleńska wciąż jest przecież tematem politycznym.

Antoni Macierewicz po raz kolejny zapowiedział publikację raportu smoleńskiego. Jaką ma mieć moc wiążącą, dowodową? Nie wiadomo. Wiadomo, że ma być aktem oskarżenia wymierzonym w administrację premiera Donalda Tuska.

Raport nie zamknie sprawy. Prace nad wyjaśnieniem katastrofy będą kontynuowane. Udowadnianie zamachu trwa, mimo że Macierewicz nie ma żadnych dowodów. Nie może jednak teraz obrócić się na pięcie i powiedzieć: „przepraszam, pomyliłem się”. Chociaż powinien. Przez pięć lat rządów Zjednoczonej Prawicy nie zrobiono nic, żeby teorię o zamachu udowodnić. Dlaczego więc prezes PiS pozwala tlić się wersjom spiskowym? Kaczyński chce, żeby Polacy wierzyli, że jego brat zginął śmiercią bohaterską i męczeńską. Politycznie nie może sobie pozwolić na odejście od Smoleńska, bo zwolenników teorii spiskowych mógłby zagospodarować Antoni Macierewicz. A miarą sukcesu Macierewicza jest to, że tak wielu Polakom namieszał w głowach. Do wyznawców „zamachu smoleńskiego” należy aż jedna czwarta Polaków.

Kaczyński jest trzymany w moralnym i politycznym szachu przez Macierewicza. I tak już zostanie. Nieoficjalnie wiadomo, że po rocznicy smoleńskiej rząd ma wrócić do obostrzeń.

10 kwietnia 2020 r. władza nic sobie nie robiła z obostrzeń, które sama nałożyła na Polaków. Mimo rozporządzenia Rady Ministrów, mówiącego, że w miejscach publicznych zabronione są zgromadzenia powyżej dwóch osób oraz że należy zachować odległość 2 metrów od siebie, prezes PiS z przedstawicielami najwyższych władz zebrali się przed pomnikiem upamiętniającym katastrofę smoleńską na placu Piłsudskiego w Warszawie. Politycy nie nosili maseczek, nie zachowywali bezpiecznego odstępu i nie podporządkowali się ograniczeniom dotyczącym zgromadzeń również podczas wizyt na cmentarzach. Nie wyciągnięto wobec nich konsekwencji, mimo że za podobne naruszania reszta Polaków musiała płacić mandaty.

Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji