Czy to możliwe, by wicepremier, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, sekretarz generalny rządzącej partii i prawa ręka szefa rządu, o akcji CBA związanej z aferą hazardową dowiedział się 1 października 2009 r. z "Rz"?
Tak zeznał pod przysięgą Grzegorz Schetyna na przesłuchaniu przed sejmową komisją śledczą. I wspominał, jak w dniu ujawnienia przez nas kulis afery hazardowej był na lotnisku w Amsterdamie, gdzie odebrał kilkadziesiąt telefonów w tej sprawie. $>
Takich twardych i zaskakujących deklaracji złożył więcej. Z Ryszardem Sobiesiakiem, królem hazardu, zna się od niedawna, a ostatnio prawie się z nim nie kontaktował. Nie zna jego córki. Nie wiedział o znajomości Sobiesiaka ze Zbigniewem Chlebowskim. Ani z nimi, ani z Mirosławem Drzewieckim nie rozmawiał o ustawie hazardowej.
By zweryfikować te twierdzenia, śledczy z opozycji zaczęli dokładnie testować Schetynę.
Stąd pytania o to, ile razy kontaktował się z nim Sobiesiak przed podsłuchanym przez CBA spotkaniem z 29 września 2008. Schetyna odpowiada, że nie było takich kontaktów. Dopytywany – potwierdza.