Aneks to prawda o elicie

Antoni Macierewicz. Mam nadzieję, że prezydent opublikuje ten ważny dokument. Pokazuje on, jak rządy za pieniądze podatników wykreowały z ludzi sowieckiego aparatu bezpieczeństwa tzw. elitę przedsiębiorców – mówi były likwidator WSI

Publikacja: 28.08.2008 04:19

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Antoni Macierewicz przygotował aneks do raportu o likwidacji Wojskowych Służb informacyjnych, gdy był przewodniczącym komisji weryfikacyjnej. Przekazał go prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu już jesienią 2007 roku. Według Macierewicza dokument ten pokazuje mechanizm powstawania elity gospodarczej z ludzi związanych z agenturą.

Tymczasem prezydent zapowiedział, że aneksu raczej nie opublikuje. – Miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw – powiedział Lech Kaczyński „Newsweekowi”. Dodał jednak, że można by opublikować aneks, ale należałoby usunąć olbrzymią ilość danych osobowych (bo Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie wolno publikować nazwisk). – Taki wariant również rozważam – zaznaczył.

Politycy PO zarzucają Macierewiczowi, że nie tylko napisał w pierwszym raporcie „dyrdymały”, ale i że opieszale weryfikował żołnierzy. A to ich zdaniem sprawia kłopoty z osłoną polskich misji wojskowych.Były szef komisji weryfikacyjnej w rozmowie z „Rz” powiedział, że ma nadzieję, iż prezydent zmieni zdanie i aneks z wykreślonymi nazwiskami jednak opublikuje.

Rz: Wie pan, dlaczego prezydent odmówił publikacji aneksu pana autorstwa?

Antoni Macierewicz: Nie wiem i mam nadzieję, że ta decyzja nie jest ostateczna.

To bardzo ważny, solidnie zrobiony dokument. Pokazuje m.in. genezę układu, czyli jak kolejne rządy z pieniędzy podatników wykreowały spośród ludzi wyrosłych z sowieckiego aparatu bezpieczeństwa tzw. elitę przedsiębiorców.

Modernizacja i rozwój gospodarczy Polski są niemożliwe dopóki kluczowe dziedziny gospodarki, prywatne telewizje, telekomunikacja, budowa autostrad są oddawane w ręce ludzi, którzy bogacą się, czerpiąc z państwowej kasy, ale nie wypełniają podjętych zobowiązań. Jeżeli to oni otrzymają kontrakty na zagospodarowanie pieniędzy z Unii Europejskiej i Euro 2012 – skończy się to katastrofą gospodarczą i społeczną. Dziennikarze będą pytali wtedy polityków, dlaczego temu nie zapobiegli.

To znaczy?

Aneks dokładnie pokazuje mechanizm przejmowania gospodarki przez ludzi z komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Byłoby dobrze, gdyby przed nowym etapem prywatyzacyjnym Polacy poznali ten mechanizm.

Co wspólnego z weryfikacją WSI ma to, o czym pan mówi?

Ten mechanizm został ujawniony podczas prac weryfikacyjnych. Zeznania żołnierzy WSI i archiwa pokazują prawdziwą historię zawłaszczania majątku narodowego i powstawania tzw. elity gospodarczej.

A służby cywilne?

Ludzie z SB mają swój udział. Wydaje się zresztą, że w latach 80. dzięki panu Kiszczakowi łączącemu kontrolę nad służbami cywilnymi i wojskowymi powstał rodzaj porozumienia co do eksploatacji i zawłaszczania gospodarki. Najdokładniej zbadanym przypadkiem jest sprawa FOZZ, gdzie rada nadzorcza opanowana była przez wywiad cywilny, a zarząd – przez wojskowy. W mniejszym lub większym stopniu ten model powielany jest do dziś.

FOZZ to sprawa znana. Jakie aktualnie działające spółki są związane ze służbami?

Ostatnio wiele mówi się o układach w Sopocie i o spółce NDI. Warto więc się przyjrzeć jej powiązaniom z ludźmi ze Służby Bezpieczeństwa, komunistycznej wojskówki i Wojskowych Służb Informacyjnych. To czołowa spółka deweloperska Wybrzeża, ale zajmuje się też budową autostrady. Powiązana jest z takimi ludźmi jak Aleksander Makowski, który dla SB rozpracowywał księdza Blachnickiego. A razem z szefami WSI prowadził operację dezinformacji CIA w Afganistanie. Był z nią związany również jeden z liderów KLD, potem PO.

Jest pan tego pewny? Jeśli weryfikacja ujawniła przestępstwa, to jest to raczej materiał dla prokuratury, a nie do opisywania tego w aneksie.

Przeciwnie, ustawa mówi, że raport i aneks mają wymienić ludzi odpowiedzialnych za nieprawidłowości oraz tych, którzy wiedzieli o nich, ale im nie przeciwdziałali. Przekazaliśmy kilkadziesiąt doniesień do prokuratury, wiele z tych spraw zostało wszczętych. Liczę, że materiały dostarczone prokuraturze pozwolą rozstrzygnąć m.in. sprawy związane z handlem bronią i mafią paliwową. O handlu bronią mówię nieprzypadkowo, bo jeśli polska prokuratura i polskie sądy tego nie zrobią, to znajdziemy się jako państwo w szczególnie niezręcznej sytuacji.

Z jakiego powodu?

We wrześniu rozpoczyna się w USA proces jednego z najgroźniejszych handlarzy bronią al Kassara. W latach 80. prowadził on interesy z II Zarządem Sztabu Generalnego LWP, utworzono nawet wspólne przedsiębiorstwo z ludźmi z WSI. W latach 90. kontynuował współpracę z naszymi służbami wojskowymi.

Kupioną u nas broń al Kassar przekazywał terrorystom kolumbijskim, arabskim, mafii rosyjskiej. Za jego kontakty i działalność w Polsce odpowiadają kolejni szefowie WSI i nadzorujący ich ministrowie. Aneks opisuje to bardzo szczegółowo.

To wie pan, dlaczego prezydent nie zamierza opublikować aneksu?

Nie mam żadnych wiadomości na ten temat, jestem na urlopie.

Może jest tak jak powiedział ostatnio poseł PO Sebastian Karpiniuk? Że już w raporcie powypisywał pan dyrdymały i państwo teraz musi za to płacić?

Platforma Obywatelska się ośmiesza. Minister Klich przedwcześnie zawarł ugodę z ITI. Zrobił to przed procesem w sprawie, którą ITI przegrał ze mną (w I instancji, wyrok jest nieprawomocny – przyp. red.). Z państwowej kasy dobrowolnie finansuje się TVN.

Platforma zarzuca panu, że komisja weryfikacyjna tak powoli weryfikowała, że jest teraz kłopot z osłoną polskich żołnierzy na misjach wojskowych, choćby w Afganistanie.

Pracę komisji przerwał rząd Tuska i powinien ją natychmiast wznowić, jak tego wymaga obowiązująca ustawa. A kontrwywiad, który utworzyłem, skutecznie chronił polskich żołnierzy. Od października 2006 roku do listopada 2007 roku ponieśliśmy mniejsze straty niż w ciągu dziesięciu miesięcy rządów pana Klicha.

I co wynika z tego porównania?

Nowe służby sprawdziły się. Nie było ani afer korupcyjnych, ani finansowania hochsztaplerów z byłej SB, co miało miejsce za Wojskowych Służb Informacyjnych.

Bezpieczeństwu żołnierzy zagraża niekompetencja obecnego kierownictwa i dokonywane czystki. Zwalnia się ludzi, którzy te służby z najwyższym poświęceniem w ciągu roku stworzyli i należy im się za to podziękowanie, a nie obelgi i nieuczciwa krytyka. Zemsta polityczna bierze górę nad bezpieczeństwem żołnierzy i interesem Polski.

Antoni Macierewicz przygotował aneks do raportu o likwidacji Wojskowych Służb informacyjnych, gdy był przewodniczącym komisji weryfikacyjnej. Przekazał go prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu już jesienią 2007 roku. Według Macierewicza dokument ten pokazuje mechanizm powstawania elity gospodarczej z ludzi związanych z agenturą.

Tymczasem prezydent zapowiedział, że aneksu raczej nie opublikuje. – Miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw – powiedział Lech Kaczyński „Newsweekowi”. Dodał jednak, że można by opublikować aneks, ale należałoby usunąć olbrzymią ilość danych osobowych (bo Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie wolno publikować nazwisk). – Taki wariant również rozważam – zaznaczył.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku