Reklama

Politolog, który uwielbiał krytykę

Samuel Phillips Huntington był jednym z najbardziej wpływowych politologów minionego stulecia. Autor słynnego eseju „Zderzenie cywilizacji” zmarł w Wigilię na wyspie Martha’s Vineyard w stanie Massachusetts. Miał 81 lat.

Publikacja: 29.12.2008 02:10

Samuel Phillips Huntington

Samuel Phillips Huntington

Foto: AFP

Urodzony w Nowym Jorku karierę naukową rozpoczął w 1951 roku na Uniwersytecie Harvard. Tej uczelni był wierny przez całe życie. Wykładał politologię w Centrum Spraw Międzynarodowych aż do 2007 roku. W tym czasie napisał 17 książek i ponad 90 artykułów, które zostały przetłumaczone na 30 języków. Pełnił wiele prestiżowych funkcji – był m.in. prezesem Amerykańskiego Towarzystwa Nauk Politycznych, doradzał prezydentowi Jimmy’emu Carterowi, był też redaktorem naczelnym prestiżowego miesięcznika „Foreign Policy”.

W 1993 roku w piśmie „Foreign Affairs” pojawił się artykuł „The clash of civilizations?” („Zderzenie cywilizacji”), w którym przeciwstawił się tezie Francisa Fukuyamy o końcu historii, który miałby nastąpić po upadku komunizmu. Według Huntingtona politykę zdominują starcia między cywilizacjami. Źródłami konfliktów będą różnice kulturowe.

Teza okazała się wielce kontrowersyjna. Autorowi, zagorzałemu demokracie, zarzucono propagowanie idei „Zachód przeciwko reszcie świata”. Francuski tygodnik „Le Monde Diplomatique” uznał ją wręcz za „próbę teoretycznej legitymizacji amerykańskiej agresji wobec Chin i świata islamskiego”.

W ogniu krytyki znalazł się ponownie w 2004 roku, gdy ukazała się jego książka „Kim jesteśmy? Wyzwania dla amerykańskiej tożsamości narodowej”. Politolog postawił w niej tezę, że masowy napływ imigrantów z Ameryki Łacińskiej spowoduje rozłam Stanów Zjednoczonych na dwie kulturowo różne części. Według niego latynoska kultura stoi w sprzeczności z protestancką anglosaksońską Ameryką. Latynosom zarzucał „brak ambicji” wynikający z katolicyzmu.

Na ostrą krytykę nie trzeba było długo czekać. Oskarżono go o rasizm. Nawet się nie bronił. – Taki był Samuel. Nie chodziło mu o to, by mieć rację, a tym bardziej, by być lubianym. On uwielbiał wystawiać swoje tezy na krytykę – wspomina jego przyjaciel prof. Henry Rosovsky.

Reklama
Reklama

W świecie naukowym Huntington faktycznie lubiany nie był. Dwukrotnie kandydował do Amerykańskiej Akademii Nauk i dwukrotnie go odrzucano. Powszechnie znana była też jego niechęć do światowych elit gospodarczych. To on ukuł określenie „człowiek Davos”. – To panowie pozbawieni lojalności wobec narodu, którzy widzą granice państw jako przeszkody, a rządy jako narzędzia, które mają im ułatwić działalność gospodarczą – twierdził.

Huntington pozostawił żonę, dwóch synów i czterech wnuków.

Publicystyka
Jarosław Kuisz: Dwa Zachody – zupełnie różne światy, które coraz więcej różni
Publicystyka
Jan Zielonka: Kto przekona europejskich wyborców i polityków, by poszli po rozum do głowy?
Publicystyka
Prof. Piątkowski: Gospodarcza droga do przyszłości
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Jak Donald Trump obnaża słabość Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Publicystyka
Estera Flieger: Tzw. plan pokojowy zachęci Putina. Ile razy Zachód może popełniać ten sam błąd
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama