W saunie z Rosjanami bez finki w zębach

Nieoczekiwanie pojawił się termin „neofinlandyzacja”. Czy Finowie boją się Rosji?

Aktualizacja: 23.02.2023 00:11 Publikacja: 14.06.2009 21:41

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Rzeczpospolita, Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/06/14/w-saunie-z-rosjanami-bez-finki-w-zebach-2/]Skomentuj na blog.rp.pl/haszczynski[/link][/b]

To między innymi od Finlandii zależy, czy powstanie gazociąg bałtycki, wielki projekt energetyczny Rosji i Niemiec. Moskwa jest tak zdeterminowana, że do małego sąsiada przysyła najważniejszych polityków, których w Polsce nie możemy się doczekać. Dwa tygodnie temu premier Władimir Putin nalegał, by Helsinki podjęły decyzję jak najszybciej. A władze Finlandii uzależniają ją od ekspertyz ekologicznych (dla Finów ochrona przyrody to świętość), podkreślając, że decyzja nie będzie miała nic wspólnego z polityką.

– Finlandia nie chce psuć interesów swoim najważniejszym partnerom gospodarczym, Rosji i Niemcom, ale władze nie mogą wpłynąć na ekspertyzy, nie mogą przyśpieszyć tego procesu, czego Rosja raczej nie rozumie – tłumaczy Arkady Moshes, pochodzący z Moskwy ekspert Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Projekt gazociągu bałtyckiego wiąże się z dwoma intrygującymi terminami: „schröderyzacja” i „neofinlandyzacja”. Moskwa zatrudniła w realizującej kontrowersyjny projekt spółce Nord Stream nie tylko ekskanclerza Niemiec Gerharda Schrödera, ale i byłego socjaldemokratycznego premiera Finlandii Paavo Lipponena. – To prywatny projekt prywatnych firm, więc nie oceniamy w nim udziału byłego szefa rządu – mówi „Rz” Alexander Stubb, szef MSZ Finlandii, wywodzący się z konserwatywnej Koalicji Narodowej. Podobnym argumentem posługują się obecne władze Niemiec, choć Schröder był urzędującym kanclerzem, gdy projekt podpisywał.

Określenia „neofinlandyzacja” użył po niedawnej wizycie Putina minister finansów Jyrki Katainen. Jego zdaniem politycy, zwłaszcza socjaldemokraci, starają się przypodobać Kremlowi; targowali się, w czasie jakiego spotkania z szefem rządu Rosji panowała cieplejsza atmosfera – czy z socjaldemokratyczną prezydent Tarją Halonen, czy centrowym premierem Mattim Vanhanenem.

Finlandyzacja to zamknięty rozdział – zapewnia minister Stubb, kolega partyjny Katainena.

Za prawdziwej finlandyzacji, czyli w czasach zimnej wojny, Helsinki ograniczyły niezależność swojej polityki zagranicznej, dystansowały się od Zachodu, a Moskwa, wówczas radziecka, pozwalała na bogacenie się i nie uczyniła ich swoim satelitą. Jednym z kosztów była też autocenzura dotycząca ZSRR w miejscowych mediach. Teraz Finlandia nie jest już między Zachodem a Związkiem Radzieckim. Należy do Unii Europejskiej (choć nadal nie chce być w NATO), ale wielki sąsiad, z którym ma 1300 km granicy, jest istotnym odbiorcą fińskich towarów.W ostatnią środę centrum Helsinek zaroiło się od Rosjan z rosyjskimi flagami i buńczucznymi hasłami na ustach. Tym razem byli to kibice, z natury rzeczy bardziej agresywni od przeciętnego obywatela, ale na twarzach spokojnych zazwyczaj Finów można było odczytać zaniepokojenie. Na boisku piłkarskim skończyło się klęską Finów, przegrali z Rosjanami 0: 3 i na mistrzostwa świata do RPA zapewne nie pojadą.

Rosjan przyjechało na mecz kilka tysięcy i już byli bardzo widoczni. To naród 30 razy ludniejszy od nas, mówił mi jeden z publicystów, w pobliskim Petersburgu mieszka niemal tyle ludzi co w całej Finlandii, już samo to kształtuje fińskie myślenie o Rosji. Rosji, która przed 200 laty dała początek fińskiej suwerenności, tworząc cieszące się sporą autonomią Wielkie Księstwo Finlandii na terenie zdobytym na wielowiekowym ciemiężcy – Szwecji. To pozytywne skojarzenie z Rosją, a negatywne to wojna radziecko-fińska z lat 1939 – 1940 i utrata Karelii.

– Rosja nie ma dobrych stosunków z sąsiadami, ale z nami ma, bo my jesteśmy mili – żartował na seminarium poświęconym wielkiemu sąsiadowi minister Stubb. Czy to by się zmieniło, gdyby ekspertyza ekologiczna w sprawie gazociągu bałtyckiego była nie po myśli Moskwy?

[b][link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/06/14/w-saunie-z-rosjanami-bez-finki-w-zebach-2/]Skomentuj na blog.rp.pl/haszczynski[/link][/b]

To między innymi od Finlandii zależy, czy powstanie gazociąg bałtycki, wielki projekt energetyczny Rosji i Niemiec. Moskwa jest tak zdeterminowana, że do małego sąsiada przysyła najważniejszych polityków, których w Polsce nie możemy się doczekać. Dwa tygodnie temu premier Władimir Putin nalegał, by Helsinki podjęły decyzję jak najszybciej. A władze Finlandii uzależniają ją od ekspertyz ekologicznych (dla Finów ochrona przyrody to świętość), podkreślając, że decyzja nie będzie miała nic wspólnego z polityką.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości