Reklama
Rozwiń
Reklama

Widoczny znak „Solidarności" w Berlinie

Dla upamiętnienia walki »Solidarności« o wolność i demokrację oraz wkładu Polski w ponowne zjednoczenie Niemiec i polityczną jedność Europy”.

Aktualizacja: 18.06.2009 02:19 Publikacja: 17.06.2009 21:01

Ten napis, który został umieszczony na fragmencie stoczniowego muru, mijać będzie teraz każda wycieczka zwiedzająca niemiecki Bundestag. Dobrze się stało, że wspólne obchody 20. rocznicy początku końca komunizmu zostały uwieńczone „widocznym znakiem” symbolizującym wpływ, jaki ruch „Solidarności” wywarł na wolność Niemiec.

Dobrze, że Niemcy zadbali o to, aby rocznica obalenia muru berlińskiego bardziej kojarzyła się z odwagą wolnych Polaków i wolnych Niemców niż z ustaleniami wielkich mocarstw. A jeszcze dziesięć lat temu rocznica obalenia muru była okazją do fetowania przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa, który na wzór Świętego Mikołaja miał przynieść Niemcom zjednoczenie. W tym roku na szczęście dominuje szacunek dla odwagi mężnych ludzi, którzy nie czekając na sygnał z góry, sami wywalczyli tyle wolności, ile mogli.

To dziedzictwo jest ważne także obecnie. Hasło: „Nie ma wolności bez solidarności” można przecież pojmować w kontekście troski Polski o to, by w Unii naczelną zasadą była nowa solidarność – bezpieczeństwa energetycznego. Dlatego w czasie spotkania prezydiów Sejmu i Bundestagu poruszono kwestię powołania rady ds. energetyki.

Dobrze też, że wczoraj polscy parlamentarzyści zwrócili uwagę niemieckim kolegom, iż powrót w Niemczech hasła „prawo do ojczyzny” w Polsce jest przyjmowany z niepokojem. Gdyby to w Polsce ogłoszono prawo Kresowian do powrotu do Wilna i Lwowa, nikt w Europie nie zostawiłby tego bez komentarza.

Przed nami 70. rocznica wybuchu II wojny światowej oraz 20. rocznica upadku muru berlińskiego. Jedna rocznica tragiczna, a druga optymistyczna. Jeżeli także obchodom tych wydarzeń nadamy mądry sens, wizje historii po obu stronach Odry częściej będą łączyć, niż dzielić.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/06/17/widoczny-znak-solidarnosci-w-berlinie/]Skomentuj[/link][/ramka]

Ten napis, który został umieszczony na fragmencie stoczniowego muru, mijać będzie teraz każda wycieczka zwiedzająca niemiecki Bundestag. Dobrze się stało, że wspólne obchody 20. rocznicy początku końca komunizmu zostały uwieńczone „widocznym znakiem” symbolizującym wpływ, jaki ruch „Solidarności” wywarł na wolność Niemiec.

Dobrze, że Niemcy zadbali o to, aby rocznica obalenia muru berlińskiego bardziej kojarzyła się z odwagą wolnych Polaków i wolnych Niemców niż z ustaleniami wielkich mocarstw. A jeszcze dziesięć lat temu rocznica obalenia muru była okazją do fetowania przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa, który na wzór Świętego Mikołaja miał przynieść Niemcom zjednoczenie. W tym roku na szczęście dominuje szacunek dla odwagi mężnych ludzi, którzy nie czekając na sygnał z góry, sami wywalczyli tyle wolności, ile mogli.

Reklama
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Reklama
Reklama