Kiedy rząd chce pomóc ekonomii, powstaje nowe ciało. Ma swoich ekspertów, program, politycznych opiekunów, no i ma efekty. Zwykle tak marne, że trzeba powołać kolejne ciało do naprawy skutków pomocy. Tak powstała komisja do ratowania tych, którzy zgubili się w prostych procedurach jednego okienka – prężna rządowa specgrupa do odkorkowania programu tzw. szybkiej ścieżki do funduszy unijnych. [wyimek]Biznesmeni opowiadają anegdoty o urzędnikach rezydujących w najdroższych stolicach świata, a na prośbę o informacje handlowe wręczających wydruki z Internetu[/wyimek]
Zanim jeszcze powstanie ministerstwo rozwiązywania problemów jednego okienka, rząd obiecuje zająć się problemami spowodowanymi długoletnią pomocą polskim biznesmenom w świecie.
[srodtytul]Tuzin promotorów[/srodtytul]
Polska jest dziś jedynym krajem OECD, który zamiast jednej, góra dwóch uzupełniających się agencji wsparcia i promocji biznesu za granicą ma ich… chyba z tuzin, piszę chyba, bo nawet w Ministerstwie Spraw Zagranicznych nikt nie miał pewności.
Tych kilka, które zliczyłem, to: Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP podlegająca ministrowi gospodarki), wydziały promocji handlu i inwestycji (WPHiI podlegające ministrowi gospodarki), Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIZ podlegająca ministrowi gospodarki), Polska Organizacja Turystyczna (podlegająca ministrowi sportu), program operacyjny „Innowacyjna gospodarka”, oczko w głowie Platformy Obywatelskiej – „6-punktowa oś prezentacji wizerunku Polski jako atrakcyjnego partnera gospodarczego” (uwaga redakcja i czytelnicy – oczywiście żywcem to przepisałem. Sam takiego bełkotu bym nie wymyślił). POIG podlega Ministerstwu Rozwoju Regionalnego, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych podlega ministrowi finansów, Instytut Mickiewicza – ministrowi kultury, biura radców ekonomicznych (podlegają MSZ i – z braku komunikacji – Ministerstwu Gospodarki).