Objawy zdrowia pod peruką

„W skrócie” – to znacznie więcej niż alfabet Rafała Ziemkiewicza. To raczej fotografia pewnego stanu ducha, w którym znalazła się Polska i Polacy drugiej połowy pierwszego dziesięciolecia XXI wieku.

Publikacja: 04.08.2009 01:57

Rafał A. Ziemkiewicz w skrócie Fabryka Słów Lublin 2009

Rafał A. Ziemkiewicz w skrócie Fabryka Słów Lublin 2009

Foto: Rzeczpospolita

Ziemkiewicz rozprawia się przede wszystkim (a jego walkę uzupełniają doskonałe ilustracje Andrzeja Krauzego) z polityczną poprawnością. Problem z nią polega na tym, że nie pozwalając na mówienie pewnych rzeczy, zakłamuje rzeczywistość i prowadzi do oczywistych absurdów.

Dobrze ilustruje to zjawisko legenda Grafa von Stauffenberga, który „ochoczo wziął udział w podboju Polski, w Wieluniu trzasnął sobie pamiątkową fotkę z trupem zabitego podczas nalotu Polaka, w liście do żony napisał, że Polacy to straszne bydło, naród czujący się dobrze tylko pod batem, na dodatek strasznie zażydzony”.

Mimo to postać nienawidzącego Polaków Stauffenberga czczona jest w Polsce tylko dlatego, że stał się popkulturowym bohaterem walki z nazizmem (czyli – według reguł politycznej poprawności – ze złem absolutnym).

Autor „Michnikowszczyzny” nie poprzestaje wyłącznie na poprzednio zdefiniowanym przez niego pojęciu salonu, ale szuka jego nowych metafor. Powołując się na wiarygodne źródło, przypomina historię z oświeceniowej Francji. Dlaczego ówczesne „środowiska opiniotwórcze” wprowadziły bardzo restrykcyjną modę, obfite peruki i gruby makijaż? Ta pierwsza „ukrywała charakterystyczne dla kiły plackowate łysienie, puder syfilityczne wykwity”.

Ale myliłby się ten, kto by myślał, że chodziło wyłącznie o ukrycie swych wad przed światem. Wręcz przeciwnie, służyły temu, by ukryć „rzecz najbardziej wstydliwą, czyli gęste włosy i brak wrzodów, świadczące o zdrowiu”. Rzeczywiście, w dzisiejszej Polsce wstydzą się nie ci, którzy mają coś do ukrycia, lecz właśnie ci, w czyich szafach nie ma żadnego trupa. Takie czasy.

Ale współczesny stan ducha Polaków to na szczęście nie tylko polityka i salon, ale też borykanie się każdego z sensem życia, miłością czy cierpieniem. Czym jest dla Ziemkiewicza to ostatnie? Narzędziem uczłowieczającym człowieka. „Bóg nie ma innego, a w każdym razie nie ma lepszego sposobu, aby nakierować nas na to, co w naszym życiu naprawdę ważne, na duchowość”.

Ziemkiewicz rozprawia się przede wszystkim (a jego walkę uzupełniają doskonałe ilustracje Andrzeja Krauzego) z polityczną poprawnością. Problem z nią polega na tym, że nie pozwalając na mówienie pewnych rzeczy, zakłamuje rzeczywistość i prowadzi do oczywistych absurdów.

Dobrze ilustruje to zjawisko legenda Grafa von Stauffenberga, który „ochoczo wziął udział w podboju Polski, w Wieluniu trzasnął sobie pamiątkową fotkę z trupem zabitego podczas nalotu Polaka, w liście do żony napisał, że Polacy to straszne bydło, naród czujący się dobrze tylko pod batem, na dodatek strasznie zażydzony”.

Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne