Opisując te wydarzenia w swojej książce Piotr Legutko wyciąga wniosek, że „jeśli w tak poważnych kwestiach ludzie są w stanie zmienić swoje zdanie tylko na podstawie jednej obejrzanej w TVP debaty, mogą je zmienić praktycznie w każdej sprawie”. A właśnie sztuce debaty poświęcona jest książka Legutki.
To coś więcej niż podręcznik dla początkujących. Książka uczy świadomie śledzić strategie przyjmowane przez uczestników publicznych dyskusji i lepiej rozumieć to, co dzieje się w telewizyjnym studiu. Dobrą zabawą jest również próba uszeregowania popularnych dyskutantów według typologii uczestników debat, którą proponuje Piotr Legutko. Kto w studiu zachowuje się jak czarodziej, a kto jak narcyz. Kto udaje mędrca, a kto pozuje na technokratę.
Niestety, z rozróżnień, strategii i typologii płynie też smutny wniosek. Porównując prawidła sztuki prawdziwej debaty z tym, co obserwujemy codziennie w telewizji, dostrzegamy, w jak kiepskim stanie znajduje się nasza debata publiczna. I uświadamiamy sobie, jak miałka jest debata polityczna: nie chodzi w niej o to, by kogoś przekonać do swych racji, lecz by przeciwnika wgnieść w ziemię i skompromitować.