Trzej taternicy: Andrzej Marcisz, Piotr Korczak oraz Artur Paszczak, zadedykowali ją Bronisławowi Wildsteinowi, który użył sformułowania „aleja potępienia”, mówiąc o tym, jak go potraktowano, gdy opublikowana została tzw. lista Wildsteina.
Mnich to szczyt o wysokości 2068 m n.p.m. położony w Tatrach nad południowo-zachodnim brzegiem Morskiego Oka. – Podejście jest wyjątkowo piękne oraz trudne i dlatego będzie pokonywane tylko przez niektórych – mówi Artur Paszczak.
Główną zasadą w alpinizmie jest przykazanie sformułowane przez taternika, który zginął, wchodząc na Mont Blanc, Wawrzyńca Żuławskiego: „Przyjaciela nie pozostawia się w górach, nawet jeśli jest już tylko bryłą lodu”. Marcisz, Korczak i Paszczak uważają, że Wildstein żyje zgodnie z tą zasadą – jego lojalność wobec Stanisława Pyjasa nie ustała nawet po śmierci przyjaciela. Dlatego trzej taternicy postanowili nadać publicyście tytuł Honorowego Alpinisty. – Bronisław Wildstein przeszedł w życiu niejedną „aleję potępienia”, ale moralnie zwyciężył. Dlatego cieszę się, że mogliśmy zadedykować mu tę drogę – podsumowuje Paszczak.
Zgodnie z zasadami panującymi w świecie wspinaczy ten, kto pierwszy szedł na szczyt nową drogą, ma prawo nazwać ją i zadedykować, komu uzna za stosowne. Jeśli autor zrezygnuje z tego przywileju, droga zostaje nazwana jego nazwiskiem.
[ramka]W wydaniu Rzeczpospolitej z dn. 14. listopada br., w notatce "Trasa dedykowana Wildsteinowi", znalazła się błędna informacja, że tytuł "Honorowego Alpinisty" nadał publicyście Polski Związek Alpinizmu. Faktycznie jednak tytułem tym wspomnieni w tekście trzej alpiniści uhonorowali red. Wildsteina całkowicie prywatnie, bez pośrednictwa żadnych instytucji.