Z fotoradarem nie ma dyskusji

Tadeusz Wiesław Bratos, przewodniczący Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce

Aktualizacja: 30.06.2010 01:40 Publikacja: 30.06.2010 01:38

Tadeusz Wiesław Bratos, przewodniczący Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce

Tadeusz Wiesław Bratos, przewodniczący Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce

Foto: Rzeczpospolita

Red

[b]Rz: Posłowie rozpoczynają pracę nad nowelizacją ustawy prawo o ruchu drogowym, która ma m.in. usprawnić ściąganie mandatów od kierowców namierzonych przez fotoradary. Czy fotoradary sprawdziły się na polskich drogach?[/b]

[b]Tadeusz Wiesław Bratos:[/b] Tak. Kluczowa okazała się nieuchronność kary za złamanie przepisów. Widać to zwłaszcza, gdy porówna się skuteczność radarów ze skutecznością tak zwanych czarnych punktów. Tam był element ostrzeżenia, ale brakowało sankcji za złamanie przepisów, więc kierowcy szybko się do nich przyzwyczaili i jeździli jak dawniej. Fotoradary skutecznie nakłaniają ich do zdjęcia nogi z gazu. Wiedzą, że ze zdjęciem zrobionym przez maszynę nie ponegocjują.

[b]Kierowcy nie mają na nie sposobów?[/b]

Wymieniają się informacjami: gdzie radary są rozmieszczone, które są prawdziwe, a które to atrapy. Część kierowców zawsze będzie kombinować. Jedynym lekarstwem są klarowne przepisy i bezwzględna ich egzekucja.

[b]Obecna nowelizacja zakłada większy rygoryzm. To dobrze?[/b]

Czytelne, sprawnie egzekwowane przepisy dają najlepsze rezultaty. Dopiero z czasem, gdy kultura drogowa wzrasta, można myśleć o ich liberalizacji. Dlaczego ten sam kierowca w Polsce jedzie jak szaleniec, a po przekroczeniu granicy niemieckiej zamienia się w baranka? Bo z niemieckim policjantem nie ma dyskusji. Tam kierowca za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h może stracić prawo jazdy na pół roku, i to bez żadnego sądu. W Polsce policjanci takich uprawnień, niestety, nie mają.

[b]Mówi pan o kulturze drogowej. Dlaczego w Polsce ona kuleje?[/b]

W Polsce mamy do czynienia dopiero z drugim pokoleniem masowo zmotoryzowanym. Pierwszy śmiertelny wypadek samochodowy zdarzył się w Londynie w 1896 roku, kiedy prędkość automobilu wynosiła 7 km/h. Wtedy wprowadzono pierwsze przepisy ruchu drogowego. Na Zachodzie mamy siódme pokolenie zmotoryzowane – stąd wysoka kultura jazdy. W Polsce ilość dróg od lat się nie zmienia, jest coraz więcej korków i wypadków. To też budzi frustrację.

[b]Rz: Posłowie rozpoczynają pracę nad nowelizacją ustawy prawo o ruchu drogowym, która ma m.in. usprawnić ściąganie mandatów od kierowców namierzonych przez fotoradary. Czy fotoradary sprawdziły się na polskich drogach?[/b]

[b]Tadeusz Wiesław Bratos:[/b] Tak. Kluczowa okazała się nieuchronność kary za złamanie przepisów. Widać to zwłaszcza, gdy porówna się skuteczność radarów ze skutecznością tak zwanych czarnych punktów. Tam był element ostrzeżenia, ale brakowało sankcji za złamanie przepisów, więc kierowcy szybko się do nich przyzwyczaili i jeździli jak dawniej. Fotoradary skutecznie nakłaniają ich do zdjęcia nogi z gazu. Wiedzą, że ze zdjęciem zrobionym przez maszynę nie ponegocjują.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości