Rząd Węgier doprowadzi media do bankructwa

Jeśli w mediach publicznych będzie przedstawiane tylko zdanie rządu, to znaczy, że ograniczona zostanie możliwości wyboru politycznego - mówi redaktor naczelny liberalnego węgierskiego tygodnika

Aktualizacja: 22.12.2010 21:27 Publikacja: 22.12.2010 21:13

Rząd Węgier doprowadzi media do bankructwa

Foto: ROL

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9133,582926-Fidesz-to--nie-buldozer.html" "target=_blank]Jestem przekonany, że rząd nie będzie dążył do nakładania kar grzywny na gazety czy telewizje z powodów politycznych - mówi Gabor Takacs, politolog z prawicowego węgierskiego instytutu Nezopont[/link][/wyimek]

[b]- Pamięta pan, co poczuł, gdy pierwszy raz zetknął się z planami rządu Viktora Orbana wobec mediów? I potem, gdy nowa ustawa medialna została przegłosowana?

Endre B. Bojtar: [/b]Poczułem, że to droga, którą mój kraj oddala się od Europy. Że pewne podstawowe prawa narodu – widzów, czytelników – zostały zlekceważone, a w konsekwencji będą anulowane.

[b] – To jak będą teraz wyglądały węgierskie media?[/b]

Mam wrażenie, że nie zależy to już od samych mediów, ale od woli Rady ds. Mediów, która jest wolą polityczną. I to jest najbardziej przerażające. W każdej chwili, pod byle jakim pretekstem, Rada będzie mogła wyeliminować pewne media. Trudno powiedzieć, jak będą na to reagowały media prywatne. Ale media publiczne będą aparatem propagandowym siły rządzącej. To, co już widzę w telewizji publicznej, i to, co zaczyna się w radiu publicznym, pokazuje kierunek polityki rządu – w mediach będzie przewaga jego punktu widzenia.

[b]– Co jest najgorsze w tej ustawie? [/b]

To, że powstaje instytucja, która – oprócz sądów – będzie mogła nakładać kary grzywny na redakcje i doprowadzać je do bankructwa. Rada mogła wejść do redakcji i zażądać dokumentów, które będzie chciała skontrolować. Dziennikarze będą musieli ujawniać źródła swoich informacji. To najgorsze zapisy dla mediów prywatnych. Kolejnym przerażającym zapisem jest kontrola większości parlamentarnej, czyli rządu, nad mediami publicznymi. Owszem, dotąd system też nie był znakomity, gdyż polityka zawsze miała wielki wpływ na media publiczne, ale przynajmniej wszystkie frakcje parlamentarne miały prawo udziału w zarządzaniu nimi. To w pewnym stopniu prowadziło do ich niezależności, a przynajmniej pewnej równowagi. Teraz tak nie będzie, gdyż Fidesz ma dwie trzecie mandatów.

[b]– Uważa pan, że Fidesz chciał w ten sposób ograniczyć opozycję? [/b]

Tak. Chciał wyeliminować wszystko, co jest poza Fideszem.

[b] – Czyli ustawa jest atakiem na opozycję? [/b]

Pośrednio tak.

[b] – A na niezależne media? [/b]

Ustawa jest takim atakiem, bo zmusi dziennikarzy i redaktorów do autocenzury. Ustawa wchodzi w życie 1 stycznia, trudno teraz przewidzieć, jak bardzo Rada ds. Mediów – ale też rząd czy premier – będzie korzystała ze swoich uprawnień.

[b]– Czyli to początek cenzury na Węgrzech? [/b]

Nie, bo cenzura ma miejsce przed opublikowaniem tekstu. Chodzi raczej o to, jak można dyscyplinować media przed opublikowaniem artykułów. Ale ustawa zagraża wolności słowa. Jeśli pluralizm mediów – ale też opinii i faktów - w społeczeństwie nie istnieje, to znaczy, że wszystkie inne wybory są ograniczone. Jeśli w mediach publicznych jest przedstawiane tylko zdanie rządu i nie ma opinii krytycznej wobec niego, to ograniczona jest możliwość wyboru politycznego.

[b] – Pana gazeta, jako jedna z kilku, w ramach protestu przeciwko ustawie wyszła z pustą pierwszą stroną. Czy dziennikarze dalej będą protestować? [/b]

A ma pani pomysł, co jeszcze można zrobić? Najgorsze jest to, że wisi nad nami jakiś miecz. I może spaść albo nie. Ale taka możliwość istnieje. W tej ustawie jest zresztą dużo znaków zapytania. Co na przykład oznacza „naruszenie publicznego morale”, za które można otrzymać karę grzywny? Jak to rozumieć? Wiele będzie zależało od łaski Rady ds. Mediów. Z tego powodu ta ustawa może doprowadzić niektóre media do bankructwa.

[b] – Jak będą teraz pisać pana dziennikarze? [/b]

Jak dotąd – uczciwie. Krytycznie i nie. A potem zobaczymy, jak będzie. Kiedy rząd będzie chciał docisnąć śrubę, w każdej chwili będzie mógł to zrobić. Byle jaki pretekst może być wykorzystany przeciwko mediom.

[b] – Ale ustawa ma też poważnie ograniczyć przemoc w mediach. Ma chronić dzieci przed nieodpowiednimi programami. To też złe pomysły? [/b]

To mogą być dobre rzeczy. Zgadzam się. Tyle że w takiej sytuacji ustawa powinna dotyczyć tylko tego. Dlaczego teraz ja, jako przedstawiciel mediów prywatnych i uczciwych, muszę ujawniać swoje źródła informacji przed jakimiś ludźmi? Dlaczego muszę pokazywać im swoje papiery? Dlaczego mam być karany bezsensownymi, politycznymi grzywnami tylko dlatego, że w pewnych telewizjach prywatnych w niestosownym terminie pokazywano gwałt i agresję? To absurdalne. Naruszenie godności człowieka i podanie fałszywych faktów w dotychczasowym systemie prawnym też było karane.

[i] Endre B. Bojtar, redaktor naczelny liberalnego tygodnika „Magyar Narnacs”[/i]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9133,582926-Fidesz-to--nie-buldozer.html" "target=_blank]Jestem przekonany, że rząd nie będzie dążył do nakładania kar grzywny na gazety czy telewizje z powodów politycznych - mówi Gabor Takacs, politolog z prawicowego węgierskiego instytutu Nezopont[/link][/wyimek]

[b]- Pamięta pan, co poczuł, gdy pierwszy raz zetknął się z planami rządu Viktora Orbana wobec mediów? I potem, gdy nowa ustawa medialna została przegłosowana?

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości