[b]Ta inwigilacja będzie się nasilać?[/b]
To wszystko się coraz bardziej integruje i zaczyna tworzyć państwo. Może być używane w decyzjach awansowych i tym podobnych.
[b]Jeśli to prawda, to po co robi to Platforma? Żeby jeszcze dłużej trwać?[/b]
Obawiam się, że są to mechanizmy typowe dla takiej partii jak PO. Nie polityka, nie ideowość, ale właśnie cynizm, tworzenie ideowej otoczki interesów klasy politycznej i zdolność kontroli tam, gdzie to daje wpływy. Na przykład w mediach. A równocześnie, jak widać w sprawie, nie rozwiązywanie, ale tylko odsuwanie ich w przyszłość.
[b]Przewidywała pani w naszym noworocznym wywiadzie w zeszłym roku, że Donald Tusk będzie prezydentem. Zastrzegała pani jednak, że nie jest do końca przekonana, czy zdecyduje się kandydować. Podobne wątpliwości miała pani w przypadku Lecha Kaczyńskiego.[/b]
I nie ma już do czego wracać.
[b]Mówiła pani też wtedy, że powstaje „luka na prawicy”. Chodziło o przewidywany bunt młodych w PiS, którym się nie podoba bycie jałową opozycją, argumentacja na zasadzie „nie, bo nie”. [/b]
Wymieniała pani także nazwiska Pawła Kowala, Pawła Poncyljusza.
I to dokładnie się sprawdziło. Kowal akurat się trochę dystansuje od PJN, choć jest najbardziej wybitną osobą z tego środowiska. Jednak muszę dodać komentarz, ta inicjatywa ujawniła coś bardzo niepokojącego.
[b]Co panią zaniepokoiło?[/b]
Stan tego młodego pokolenia polityków. W sensie gotowości do wzięcia odpowiedzialności, ale także tego, co są zdolni powiedzieć już własnym głosem. Na razie początki tej partii są dla mnie głęboko rozczarowujące. Prześledziłam badania socjologiczne dotyczące pokolenia ludzi, którzy mieli 18 lat w 1989 roku. To jest bardzo interesujące pokolenie.
[b]Z jakiego powodu?[/b]
Jest to ostatnie pokolenie, które jeszcze naprawdę interesuje się sprawami publicznymi, młodsi już nie.
A jednocześnie ma wyraźną świadomość swojej odrębności od pokolenia rodziców. To pokolenie wierzy we własne siły, jest zdolne do podejmowania ryzyka, optymistyczne. Ale ci politycy z PJN nie są tacy. To jest ich dramat. Za wcześnie weszli w tryby partyjnych młodzieżówek. Nie przeszli przez prawdziwą szkolę życia, jak inni z tego pokolenia. Są za grzeczni, za oportunistyczni, zbyt spreparowani przez maszynę polityczną. To nie jest cynizm – są w większości idealistyczni, ale mają defekt wyobraźni.
[b]Co będzie z PJN w przyszłym roku?[/b]
Jeśli nie zrobią czegoś ekstra, to w wyborach zdobędą 2 – 3 proc. Na razie ich postawą jest bycie obrotowym, młodszym partnerem, albo koalicji z PO, albo z PiS. Nie ma w nich gniewu i gotowości do ryzyka. Ani specjalnych kompetencji.
[b]Jak to? Przecież podjęli ryzyko, wychodząc z PiS.[/b]
To ryzyko w jakimś momencie podjęła tylko Kluzik-Rostkowska.
[b]A co będzie z Ruchu Palikota? Też wyjdzie pisk?[/b]
Palikot nie ma już nawet siły, by piszczeć. To po prostu jest nic. I bardzo się z tego cieszę. On jest inteligentny. Jednak problemy są teraz takie, że trzeba wiedzieć, co się dzieje na świecie, zamiast mieć obsesje. Palikotowi więc już dziękujemy.
[b]Te wybory będą ważne? Bo z tego, co pani mówi, wynika, że układ sił w nowym Sejmie będzie podobny.[/b]
Będą ważne. Ja ciągle liczę na racjonalizację dyskursu publicznego. Na zajęcie się tym, jak dalece kryzys spowodował niesamowity regres technologiczny. Bezrobocie w największym stopniu dotyka ludzi wyżej wykwalifikowanych. Zacznie się emigracja.
[b]Ale jaki ma to związek z wyborami?[/b]
Wysokie notowania PO są funkcją sposobu funkcjonowania PiS. Kampania samorządowa Kaczyńskiego była naprawdę dobra, ale pomysły programowe nie przebiły się przez media. To nie wypaliło. Nastąpił powrót do stawiania na emocje. Co nie jest dobrą drogą, bo ludzie są śmiertelnie zmęczeni taką polityką. PO odsuwa tylko problemy, jak w przypadku OFE. A odsuwając, pogłębia je. Zachowuje się w sposób głęboko nierealistyczny, nie pokazując społeczeństwu, jak egoistycznie gra teraz grupa państw euro . Chce przesunąć część kosztów kryzysu na peryferie, a więc także na nas. Jest moment, by się ocknąć.
[b]Kto miałby się ocknąć?[/b]
Społeczeństwo. Ale jeśli PiS będzie nadal tak funkcjonował jak teraz, a jego głosem będą ludzie, którzy nie mogą z siebie wygenerować niczego inspirującego, i ściągają tę partię w dół, to nic z tego nie będzie. PJN nie jest alternatywą.
[b]A widzi pani w PiS takich, którzy mogą coś inspirującego wygenerować?[/b]
Widzę, ale coraz rzadziej dostrzegam próby sięgania po nich. Jest Instytut Sobieskiego, jest Ośrodek Myśli Politycznej w Krakowie, jest Klub Jagielloński.
[b]Ale są to środowiska intelektualne.[/b]
Ale świetnie wbudowane w praktykę. Ci ludzie funkcjonowali w administracji rządowej, gdy premierem był Jarosław Kaczyński. Wiedzą, co się dzieje.
[b]Jarosław Kaczyński już nie powinien mówić o tragedii smoleńskiej, tylko o programie?[/b]
Katastrofa pokazuje niczym w soczewce, w jakim stanie jest polskie państwo. I jak działa premier. Tusk tchórzliwie i nielegalnie wydał zgodę na prowadzenie śledztwa przez Rosjan, mimo że lot był wojskowy. Kierowały nim motywacje czysto polityczne, wynikające zresztą z nacisku zewnętrznego.
[b]W jakim sensie zewnętrznego?[/b]
Z różnych powodów i Niemcy, i Amerykanie pchali rząd, by poprawić na chybcika stosunki z Rosją. Ujawnianie prawdy o Smoleńsku może uszczknąć poparcia PO.
[b]Żadna nowa siła w tym roku nie zaistnieje?[/b]
Nie w skali, która by coś zasadniczo przemeblowała. Jeśli PJN przemyśli poważnie, jakie jest to młode pokolenie, do którego apeluje, jeśli będzie umiało pokazać profesjonalizm i mówić w kategoriach instytucji, a przede wszystkim mówić z jajami – to może jednak przekroczyć 5-proc. próg.
[b]Czy rząd Tuska przeprowadzi przed wyborami zasadnicze reformy?[/b]
Nie sądzę. Widzę co się dzieje z reformą emerytalną, i czym się to kończy. A kończy się operacjami księgowymi, kosztownymi dla młodego pokolenia. I dla rozwoju.
[b]Polska prezydencja wpłynie na wynik wyborów?[/b]
Sądzę, że tylko zirytuje Polaków. Nie mamy niczego, w czym możemy być liderem. Jesteśmy gorsi, niż byliśmy. Niemniej prezydencja jest ważna dla tych, które chcą się pokazać, czyli dla rządzących. Dlatego wybory będą jesienią, a nie wiosną.
[b]Czy z tego, co przez pół roku pokazał Bronisław Komorowski, można wnioskować, jakim będzie przez ten rok prezydentem?[/b]
Zobaczymy, jak będzie się zachowywał, gdy trafią do niego trudne ustawy przygoto- wane przez rząd, takie jak pakiet zdrowotny. Nie ukrywam zresztą, że go nie cenię.
[b]Dlaczego pani go nie ceni?[/b]
Nie muszę się tłumaczyć. Ale muszę się przyzwyczaić, że jeszcze przez ponad cztery lata będzie prezydentem. Pół roku już jakoś przeleciało.
[b]Nie będzie próby sił Komorowski – Tusk?[/b]
Nie oczekuję, że Komorowski wyrośnie na poważny podmiot polityczny. To nie jest ten kaliber.
[b]Czy przewiduje pani w PO jakieś tąpnięcia, podziały?[/b]
Nie. Po co? O co?
[b]A jaka będzie rola Grzegorza Schetyny?[/b]
Schetyna okopał się w Platformie, i tyle.
[b]Kto był politykiem 2010 roku?[/b]
Jednak Jarosław Kaczyński
– na dobre i na złe. W tym sensie, że odcisnął na tym roku największe piętno. Teraz jest czas, by był bardziej cool, bardziej skuteczny, mówił o instytucjach. Powinien używać bardziej inteligencji niż serca. Kampania prezydencka Kaczyńskiego pokazała, że wszystko jest możliwe. PiS powinien wykorzystywać każdą minutę, w której jest w mediach, na mówienie konkretami. Punktować cynizm, brak kompetencji, partyjniactwo obecnej ekipy. Bo prawdziwą rezerwą polityczną jest przełamanie obecnej obojętności społeczeństwa. I nie marnować ani sekundy na jakiekolwiek emocje. Pytanie tylko, czy ktoś jest tam do tego jeszcze zdolny.
[i]Jadwiga Staniszkis jest socjologiem, profesorem UW, zajmowała się przemianami w Europie po upadku komunizmu i globalizacją. Opublikowała m.in. „Postkomunizm”, „Władza globalizacji”, „Antropologia władzy”[/i]