Dlaczego BOR uległ Rosjanom w Smoleńsku?

Prokuratura podejrzewa, że BOR mogło nie dopełnić obowiązków przygotowując wizyty w Katyniu w 2010 roku. Okazuje się, że przygotowania do wizyty prezydenta Kwaśniewskiego w 1996 roku wyglądały zupełnie inaczej

Publikacja: 27.10.2011 12:39

Dlaczego BOR uległ Rosjanom w Smoleńsku?

Foto: W Sieci Opinii

Dla głowy polskiego państwa zalano wtedy betonem zdewastowany pas startowy. Szczegóły tamtej wizyty zdradza osoba z ówczesnego kierownictwa Biura Ochrony Rządu.


Prezydent Kwaśniewski lądował w Smoleńsku w 1996 r.

Na trzy miesiące przez terminem do Rosji poleciała grupa rekonesansowa

– opowiada rozmówca z BOR. –

Sprawdzone zostało calusieńskie lotnisko Siewiernyj. Nie było takiej możliwości, by jakikolwiek sprzęt nie działał, czy był uszkodzony. Nasi funkcjonariusze z linijką w ręku mierzyli cały pas startowy. Okazało się, że jego część wymagała remontu. Dlatego natychmiast zadecydowaliśmy, ze Rosjanie muszą wylać nową nawierzchnię. Zrobili to z przekazanych przez Polskę pieniędzy. Musieli tez dokonać wymiany wszystkiego, co budziło nasze wątpliwości, włącznie z każdą żaróweczką czy guzikiem –

relacjonuje tamte wydarzenia rozmówca.

Oficer BOR zdradza również tajniki ochrony prezydenta w Smoleńsku.

Zupełnie inaczej też niż w 2010 r. wyglądała kwestia ochrony prezydenta Kwaśniewskiego.

– Naszych agentów było mniej więcej tyle samo, co Rosjan – kilkadziesiąt osób –

opowiada nam funkcjonariusz.

– Oczywiście, że mieli broń –

dodaje, gdy przypominamy, że podczas kwietniowych wizyt BOR nie miał broni, bo zakazali tego Rosjanie. Przed wizytą prezydenta Kaczyńskiego oficerowie ochrony nie czekali na niego na płycie lotniska, tylko w oddalonym o kilkanaście kilometrów Katyniu.

– Nie wyobrażam sobie takiej sytuacj

.

Nie mogli się nie zgodzić! Gdyby odmówili, do tej wizyty po prostu by nie doszło

– relacjonuje oficer. –

Bez spełnienia naszych warunków, nie moglibyśmy zapewnić bezpieczeństwa i prezydent po prostu by tam nie pojechał. Wybuchłby skandal.


Tę relację potwierdza też Aleksander Kwaśniewski. Nie chce zdradzać szczegółów ochrony, z której do dziś korzysta. Ale zapewnia:

Leciałem do Katynia ze świadomością, że wszystko jest przygotowane i dopięte na ostatni guzik.

Rybitzky w salonie24.pl pisze o tym, co w sprawie katastrofy smoleńskiej może wiedzieć Grzegorz Schetyna.

Spośród najwięcej znaczących polityków PO Grzegorz Schetyna był jedynym, który w pierwszej połowie 2010 roku nie pełnił żadnej funkcji we władzach państwa. Usunięty z fotela szefa MSWiA po aferze hazardowej (która, jak wiemy, oficjalnie aferą nie była), pełnił tylko rolę przewodniczącego klubu parlamentarnego PO. Równocześnie zaś mógł dzięki nieoficjalnym kontaktom uważnie śledzić rozwój wypadków przed, w trakcie i po 10 kwietnia 2010. Jeśliby więc kiedyś doszło do rzeczywistych rozliczeń za Smoleńsk – Schetyna jako jeden z niewielu liderów PO byłby "czysty".

Oczywiście, pojawia się pytanie: kto by miał do tych rozliczeń doprowadzić w sytuacji absolutnej politycznej przewagi Platformy i jej koalicjantów? Otóż zrobić to mógłby właśnie Schetyna – korzystając z posiadanej wiedzy i chroniąc się równocześnie za tarczą "jedynego sprawiedliwego". (...) Paradoksalnie, jedyne, co mogłoby uratować polityczny byt Schetyny, to właśnie wykorzystanie wiedzy o smoleńskich grzechach polskich władz. Resztki dawnej potęgi dolnośląskiego polityka wystarczyłyby akurat na rozpętanie burzy wokół kluczowych polityków PO. Ale Schetyna zapewne będzie wolał pokornie złożyć głowę pod topór.

Wyjaśnienie przyczyn katatastrofy smoleńskiej ciągnie się w nieskończoność. Przed wyborami sprawa została "wyciszona" zarówno przez premiera Tuska, jak i opozycyjne PiS. Jesteśmy ciekawi, jak długo uda się rządzącej koalicji utrzymywać stan totalnej dezinformacji w tej sprawie. Niestety, gra śledztwem smoleńskim jest Platformie bardzo na rękę.

 

Dla głowy polskiego państwa zalano wtedy betonem zdewastowany pas startowy. Szczegóły tamtej wizyty zdradza osoba z ówczesnego kierownictwa Biura Ochrony Rządu.

Prezydent Kwaśniewski lądował w Smoleńsku w 1996 r.

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości