W czasie, gdy w Platformie doszło do ostrej rywalizacji między Tuskiem a Schetyną, w czasie, gdy rząd Platformy praktycznie przestał działać, a jego premier gdzieś zniknął (podobno wyjechał na wakacje) i to w okresie kryzysu w Unii Europejskiej, Ziobro i jego koledzy umożliwili odwrócenie uwagi opinii publicznej od najważniejszych problemów Polski.
Przypomnijmy, że czołową mantrą dzisiejszych liderów klubu parlamentarnego "Solidarna Polska" była "wola zwycięstwa", które po raz kolejny partii Kaczyńskiego umknęło. Jednak zdaniem Terleckiego przyczyna jest nieco mniej wzniosła.
W polityce nie każdy wytrzymuje gorycz chwilowej porażki, nie każdy też potrafi poskromić swoje ambicje i wytrwać w drugim czy trzecim szeregu politycznej ofensywy. Tak właśnie stało się z europosłami wybranymi z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Terlecki wskazuje, że fakty nie potwierdzają tez "ziobrystów":
Nie proponowali przy tym żadnych konkretów poza postulatem „otwarcia się PiS na nowe środowiska”. Na jakie? Nie wiadomo.