Wiktor Świetlik o wirtualnych prawicowych cywilizacjach

Jest w Polsce prawdziwa prawica czy jej nie ma? Dlaczego politycy skupiają się na sobie, a nie na rzeczywistych problemach? – zastanawia się Wiktor Świetlik

Publikacja: 25.11.2011 18:05

Wiktor Świetlik o wirtualnych prawicowych cywilizacjach

Foto: W Sieci Opinii


W praktyce polska prawica ma pewną fascynującą cechę - potrafi skupić się na sobie. PiS stanowi jakieś wirtualne samowystarczalne państwo wiedzione ręką swojego króla, a grupy, które odłączają się, buntują, skruszone wracają albo wchodzą z nim w "koalicje" (Ludwik Dorn), są jak buntujące się regiony przeciwko władzy jedynowładcy. Są w państwie przywracani do łask wygnańcy, są cisi partyzanci, jest królewskie przebaczenie i gniew, marnotrawni synowie i wierni pretorianie. Zamorskie imperia, Platforma, budżet, rząd - coraz mniej mieszkańców tego państwa obchodzą.


Autor dodaje:


Prezes napisał, że wiedział o spisku ziobrystów już od dawna (kto wie, może już od 18 czerwca 1949 roku). Dlatego właśnie zapewne wysłał trzódkę Ziobry w 2009 roku do Brukseli, by za jego spisek ukarać wszystkich mieszkańców Europy, bo w Europarlamencie zasiadła kompletnie niezainteresowana polityką europejską ekipa byłego ministra. Z kolei Ziobro, który zrobił psikusa byłemu szefowi i przyjechał do Nowego Sącza w tym samym dniu co on, stwierdził, że różni go to, że zbuduje nowoczesną prawicę. Szczęść Boże, Panie Ministrze! Z nowoczesnością zapoznawał nas Pan na zaprzyjaźnionej antenie od lat.

Są jeszcze PJN-owcy, o ile jeszcze są, którzy podobno mało dostają głosów, bo ich partia jest młoda. Młoda partia, a jak stara, wszyscy już tam spiskowali przeciwko wszystkim, a jedyne, co dobrego im się trafiło to to, że nie przekroczyli 3-procentowego progu wyborczego, bo jakby dostali tych kilka milionów z budżetu, to by się nawzajem o nie pozabijali.


Publicysta podsumowuje:


W tym czasie Tusk tworzy nowy gabinet z Nowakiem i Muchą, i niestety nie jest to prima aprilis. Przy powszechnej akceptacji, nie tylko agencji ratingowych, zapowiada, że dokopie wszystkim, a dołoży tylko policji (która jest potrzebna, kiedy trzeba stłuc demonstrantów). Szef MSZ zajmuje się promowaniem książek kucharskich. Nie ma kilku ważnych ustaw, co prawdopodobnie będzie kosztowało nas miliardy. Przejmujecie się tym Państwo? Zapiszcie się do Kaczyńskiego, Ziobry, Jurka albo Kowala. Można zatopić się w ich wirtualnym państwie i zapomnieć o reszcie. Tego nie zapewni wam nawet Sid Meier, twórca słynnej komputerowej gry w cywilizację.

Kiedyś grano w warcaby, teraz prawica gra w cywilizację. Obserwując te ruchy nie sposób zauważyć, że cała opozycja mogłaby śmiało zagrać w nowej odsłonie "Matriksa". Problem w tym, że nadal nie ma tam Neo, który uwolniłby ich z alternatywnej rzeczywistości.

W praktyce polska prawica ma pewną fascynującą cechę - potrafi skupić się na sobie. PiS stanowi jakieś wirtualne samowystarczalne państwo wiedzione ręką swojego króla, a grupy, które odłączają się, buntują, skruszone wracają albo wchodzą z nim w "koalicje" (Ludwik Dorn), są jak buntujące się regiony przeciwko władzy jedynowładcy. Są w państwie przywracani do łask wygnańcy, są cisi partyzanci, jest królewskie przebaczenie i gniew, marnotrawni synowie i wierni pretorianie. Zamorskie imperia, Platforma, budżet, rząd - coraz mniej mieszkańców tego państwa obchodzą.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Sędziowie decydują o polityce Rumunii
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką