Poseł został poproszony o ustosunkowanie się do słów Lecha Wałęsy, który stwierdził podczas procesu w sprawie masakry na Wybrzeżu w 1970, że komunistów w tej sprawie powinno się zostawić w spokoju. Żelichowski mówi:
Wtedy, w tamtym systemie ludzie, którzy działali musieli mieć koło 30, 40 lat. Teraz to są stare dziadki. Stwórca ich oceni. Nie widzę powodu, żebyśmy teraz się nad tym pastwili. To wygląda żałośnie, jak ci starzy ludzie 90-latkowie zasiadają na sali. Historia już to osądzi.
A co ze sprawiedliwością?
Żałuję, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Osąd nad nimi powinien był odbyć się dawno temu. Tej sprawy nie wolno było zostawiać. Teraz za to pokutujemy.Nie chcę tego usprawiedliwiać. Nikt w tym czasie nie sądził, że system, jaki panował, padnie. Ludzie w różny sposób się zachowywali. Trudno było przewidzieć jak to wszystko się potoczy, po tym co działo się w Czechosłowacji w 1968 roku, czy na Węgrzech w 1956, to rzadko kto sądził, że upadek komuny odbędzie się pokojowo.
Gdyby przy okrągłym stole, w tamtym czasie, po tamtej stronie nie było dobrej woli, to by się wszystko potoczyło inaczej. Ale zaznaczam, nie ma wątpliwości, że trzeba było im tę karę wymierzyć. Natomiast ludziom w takim wieku, w jakim oni są często mieszają się fakty. To już nie to zdrowie. Teraz, kiedy zeznają w sądzie, mają ograniczoną zdolność myślenia, z uwagi na starczy wiek.