Reklama
Rozwiń

Polskie półrocze: mało sukcesów mimo wysiłków

Co się udało załatwić w czasie polskiego przewodnictwa w Unii, a czego nie. Minusów jest więcej niż plusów.

Publikacja: 14.12.2011 20:16

Sukcesem jest koniec negocjacji z Chorwacją i uzgodnienie sześciopaku. Mimo wysiłków przewodnictwo skończy się bez ostatecznych sukcesów w kilku innych dziedzinach.

1 - Schengen. – Z naszego punktu widzenia w interesie Europy leży ochrona tych podstawowych uprawnień obywateli Europy, jakim jest przemieszczanie się bez granic w obrębie UE i tej wartości powinniśmy strzec – mówił Donald Tusk w Parlamencie Europejskim w lipcu. Na razie udało się nie dopuścić do rozmontowania strefy Schengen, bo propozycja Komisji Europejskiej przewiduje, że państwa nie będą mogły przywracać kontroli na granicach wewnętrznych według własnego uznania. To próba ograniczenia działań takich, jak czasowe blokowanie kilka miesięcy temu granic Danii w obawie przed pracownikami z Europy Środkowo-Wschodniej czy granic Francji w obawie przed imigrantami z Afryki. Polskim dyplomatom nie udało się jednak doprowadzić do rozszerzenia strefy Schengen o dwa kolejne kraje – Bułgarię i Rumunię. Mimo że spełniły warunki, akcesję zablokowały Holandia i Finlandia. Polacy do ostatniej chwili szukali kompromisu, proponując otwarcie granic powietrznych w Unii Europejskiej, a dopiero po kilku miesiącach lądowych. Bez rezultatu.

2 - Rozszerzenie UE. Polska doprowadziła do podpisania traktatu akcesyjnego z Chorwacją 9 grudnia. Na nas spada splendor, ale największą pracę wykonała poprzednia prezydencja – węgierska. Tak jak trudno Polsce przypisać zasługi za Chorwację, tak też nie można jej obarczać winą za zablokowanie negocjacji z Turcją. Największe kraje UE nie chcą postępu na drodze do akcesji tego kraju.

3 - Sześciopak. Od wybuchu kryzysu w 2008 roku wyzwaniem dla UE stało się wzmocnienie zarządzenia gospodarczego. Gotowy sześciopak w czerwcu, jeszcze za prezydencji węgierskiej, odrzucił PE. Polscy dyplomaci przez kolejne miesiące negocjacji odbudowywali dialog między instytucjami i doprowadzili do porozumienia. Sześciopak wszedł w życie 13 grudnia i ma ograniczać możliwość wystąpienia kryzysu w przyszłości poprzez ściślejszą kontrolę narodowych polityk budżetowych, sankcje w strefie euro, system ostrzegania przed np. zbyt wysokim zadłużeniem w kredytach hipotecznych.

4 - Energia. Za polskiej prezydencji rozpoczęły się negocjacje nad prawem przewidującym unijny nadzór nad porozumieniami między krajami UE a krajami trzecimi.

– To specyficzna zasługa, bo Komisja zareagowała tym projektem na polskie próby łamania trzeciego pakietu energetycznego w kontrakcie z Gazpromem – zauważa Konrad Szymański, eurodeputowany PiS. Dokument ważny dla solidarności energetycznej może w przyszłości uniemożliwić zawieranie dwustronnych umów niekorzystnych dla innych państw Unii Europejskiej.

5 - Polityka wschodnia. Nie udało się rozwiązać dwóch problemów Unii na Wschodzie. Ukraina nie może być pewna, że parafuje umowę stowarzyszeniową z UE, a na Białorusi zamiast politycznej odwilży mamy dalsze represje wobec demokratycznej opozycji.

Na pytanie, czy Polska mogła coś w tej sprawie zrobić, padają dwie odpowiedzi. Pierwsza jest taka, że nie mogła, bo nie miała wpływu na proces Julii Tymoszenko na Ukrainie czy masowe aresztowania przeciwników prezydenta Aleksandra Łukaszenki. – Polska robiła wszystko, by przybliżyć Ukrainę do członkostwa i gasiła unijną niechęć do rozszerzenia – mówi „Rz" Stanisław Ciosek, były ambasador Polski w Rosji. – Radosław Sikorski przekonywał, że Unia skorzystała na rozszerzeniu.

Druga odpowiedź jest taka, że Polsce zabrakło uporu. – Daliśmy sobie narzucić logikę państw niechętnych polityce wschodniej. One potraktowały wydarzenia na Ukrainie jako pretekst do wstrzymania rozmów z Kijowem – mówi „Rz" Konrad Szymański. – Konkluzje warszawskiego szczytu Partnerstwa Wschodniego w sprawie Ukrainy były ogólne i rząd nie uznał europejskiej perspektywy Ukrainy za coś, o co warto walczyć. Gdyby udało się parafować umowę z Ukrainą, prezydencja miałaby konkretne osiągnięcie. A tak nie ma nic.

Sukcesem jest koniec negocjacji z Chorwacją i uzgodnienie sześciopaku. Mimo wysiłków przewodnictwo skończy się bez ostatecznych sukcesów w kilku innych dziedzinach.

1 - Schengen. – Z naszego punktu widzenia w interesie Europy leży ochrona tych podstawowych uprawnień obywateli Europy, jakim jest przemieszczanie się bez granic w obrębie UE i tej wartości powinniśmy strzec – mówił Donald Tusk w Parlamencie Europejskim w lipcu. Na razie udało się nie dopuścić do rozmontowania strefy Schengen, bo propozycja Komisji Europejskiej przewiduje, że państwa nie będą mogły przywracać kontroli na granicach wewnętrznych według własnego uznania. To próba ograniczenia działań takich, jak czasowe blokowanie kilka miesięcy temu granic Danii w obawie przed pracownikami z Europy Środkowo-Wschodniej czy granic Francji w obawie przed imigrantami z Afryki. Polskim dyplomatom nie udało się jednak doprowadzić do rozszerzenia strefy Schengen o dwa kolejne kraje – Bułgarię i Rumunię. Mimo że spełniły warunki, akcesję zablokowały Holandia i Finlandia. Polacy do ostatniej chwili szukali kompromisu, proponując otwarcie granic powietrznych w Unii Europejskiej, a dopiero po kilku miesiącach lądowych. Bez rezultatu.

Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO