Nie spotkałem nikogo w stolicach europejskich, kto miałby dzisiaj 100-procentową pewność, kiedy jest pytany o przyszłość UE. Byłbym szczęśliwym człowiekiem, gdybym był w 100 proc. pewien, jak brzmi odpowiedź na zadane w informacji pytanie - jaka jest przyszłość Unii Europejskiej.
Nie mam żadnych wątpliwości, że nie sposób zachować stanu sprzed kryzysu. Za dużo się stało, za dużo się stanie w najbliższych miesiącach, zbyt wielkie interesy publiczne, narodowe, europejskie, finansowe zostały naruszone, czy wręcz przewrócone w czasie kryzysu, którego końca nikt nie widzi w tej chwili.
W czasie ostatnich kilku miesięcy widać wyraźnie, że Unia Europejska w swoich mechanizmach politycznych i ustrojowych działa dzisiaj inaczej niż przed kryzysem. Uważam, że Unia zmienia się na naszych oczach, tylko że na razie nie jest to uporządkowana i jednolita wiązka decyzji, pod którą można by się z czystym sumieniem podpisać, albo powiedzieć „no pasaran”, nie zgadzamy się, nie przejdzie ten nowy projekt. UE działa inaczej niż przed kryzysem.
UE zmienia się na naszych oczach. Nikt do końca jeszcze nie wie, jakie będą zmiany, ale chcielibyśmy uczestniczyć w tych zmianach. (...) Jeśli chcemy być w UE, to nie możemy abstrahować od tego, że w UE działają inne siły, a nasz głos nie jest dominujący i w najbliższym czasie nie będzie dominujący.
Gdy w czasie wystąpienia premiera politycy opozycji zaczęli je komentować, Tusk powiedział: