Pozbyliśmy się polityki wschodniej

Polska straciła możliwość oddziaływania na kraje regionu, bo dyplomacja stała się narzędziem walki wewnętrznej

Publikacja: 05.05.2012 02:15

Spór liderów głównych polskich partii politycznych w sprawie traktowania Ukrainy nie powoduje kryzysu naszej polityki wschodniej – jest jej kwintesencją.

Wojna PO i PiS na śmierć i życie spowodowała, że wyjęta z politycznej młócki polityka zagraniczna stała się kolejnym polem bitwy. Partie sięgnęły po nią, by osiągać cele wewnętrzne. To musiało sparaliżować jej newralgiczną część, czyli wschodnią.

Donald Tusk, aby odróżnić się od posądzanego o rusofobię Jarosława Kaczyńskiego, postanowił dokonać nowego otwarcia w relacjach z Moskwą. Jednak o ile wewnętrzna polityka miłości mogła przynosić pozytywne efekty, o tyle na Władimira Putina już ona nie zadziałała. Sukcesem polskiego premiera po wizycie w Rosji miało być to, że rozmowy w ogóle się toczyły. Naiwność tego myślenia pokazały negocjacje w sprawie umowy gazowej – tu też rozmowy się toczyły. Tyle że doprowadziły do tego, że Polska kupuje gaz najdrożej w Europie.

Rosjanie okazali się twardzi także podczas negocjacji w sprawie limitów przewozowych. Blokowali polskie ciężarówki i ograniczyli liczbę pozwoleń wjazdowych dla polskich firm. Obecnie nękają je szczegółowymi kontrolami.

Zmianę polskiej polityki dostrzeżono jednak w stolicach państw regionu i był to sygnał, że wiatr zaczyna wiać z innej strony. Przywódcy sąsiadujących z nami krajów przekonali się o tym jeszcze mocniej 1 września 2009 r. Organizując obchody wybuchu II wojny, Polacy pozwolili Putinowi na Westerplatte przedstawiać swoją wersję historii. Nie przeszkodziło to polskiemu premierowi przechadzać się z rosyjskim przywódcą po sopockim molo. Tusk nie znalazł czasu na spotkanie z szefową ukraińskiego rządu Julią Tymoszenko, która ostentacyjnie opuściła uroczystości.

Już wtedy było jasne, że Polska traci pozycję, jaką w Kijowie zbudował Aleksander Kwaśniewski, popierając pomarańczową rewolucję, i aktywna polityka wschodnia Lecha Kaczyńskiego. W wywiadzie dla TVN24 zaangażowanie byłego prezydenta w przyciąganie Ukrainy do Unii Europejskiej potwierdził nawet jego antagonista Radosław Sikorski.

Przez lata charakterystyczną cechą polskiej polityki wschodniej była tolerancja dla – delikatnie mówiąc – odmienności działania państw na Wschodzie. Nikt nie wypominał łamania praw człowieka prezydentowi Azerbejdżanu czy nadużywania władzy w Gruzji czy Mołdawii. Kwaśniewski i Kaczyński wychodzili z założenia, że nawet jeśli przywódcy tamtych państw nie są wzorami cnót, to lepiej mieć ich po swojej stronie.

Szansą na nowe otwarcie miało być Partnerstwo Wschodnie. Sztandarowy program obecnego rządu wywołał konsternację na Ukrainie i w Gruzji, które zostały wrzucone do jednego worka z Białorusią i Azerbejdżanem.

Punktem krytycznym była 10 kwietnia 2010 r., a dokładniej to, co stało się później. Polska okazała się krajem słabym, który nie jest zdolny wymusić na Rosjanach żadnych ustępstw. Jeśli nie jest w stanie zrobić tego dla siebie, to co dopiero dla innych.

Propozycja Jarosława Kaczyńskiego , by przenieść finał Euro 2012 z Kijowa do Warszawy pieczętuje chaos w polityce wschodniej. Nie tylko podważa politykę swojego brata, ale udowadnia, że zaatakuje Tuska nawet wtedy, gdy oręż, po który sięga, jest sprzeczny z racją stanu.

Spór liderów głównych polskich partii politycznych w sprawie traktowania Ukrainy nie powoduje kryzysu naszej polityki wschodniej – jest jej kwintesencją.

Wojna PO i PiS na śmierć i życie spowodowała, że wyjęta z politycznej młócki polityka zagraniczna stała się kolejnym polem bitwy. Partie sięgnęły po nią, by osiągać cele wewnętrzne. To musiało sparaliżować jej newralgiczną część, czyli wschodnią.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?