Reklama
Rozwiń
Reklama

Szef Solidarności Duda sojusznikiem Tuska

Premier dogadał się z Piotrem Dudą – słychać w Sejmie. Czy to prawda? Na pewno żyją w politycznej symbiozie

Publikacja: 10.05.2012 21:23

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– To nie PSL złagodził zapisy reformy emerytalnej, ale "Solidarność" – powiedział w jednym z programów telewizyjnych Sławomir Neumann z PO, dziś szef sejmowej komisji nadzwyczajnej rozpatrującej ustawy emerytalne.

Gość specjalny

Jego wypowiedź – która od razu rozwścieczyła ludowców – nie była incydentem. We wtorek Donald Tusk przerwał posiedzenie Rady Ministrów, aby przyjąć Piotra Dudę i odebrać od niego projekty ustaw dotyczących rynku pracy. Ministrowie byli zaskoczeni, bo nie pamiętali, aby z takiego powodu premier kiedykolwiek przerywał obrady. Duda mógł się spotkać z Tuskiem w każdym innym terminie.

Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze niedawno Tusk pośrednio nazwał w Sejmie Dudę pętakiem. Przed jego Kancelarią i przed Sejmem cały czas pikietują związkowcy przeciwni rządowemu projektowi podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia. "S" piętnuje posłów PO, którzy głosowali przeciw jej propozycji referendum emerytalnego, sam przewodniczący opowiada zaś, że projekty Tuska powinny trafić do kosza.

Czy w przypadku tak gorącego sporu jest miejsce na jakiekolwiek układy? Nasi rozmówcy – przede wszystkim z PSL i PiS (w tym parlamentarzyści będący nadal działaczami "S") – twierdzą, że tak. Nie chodzi o samą reformę emerytalną, bo tu nie ma miejsca na ustępstwa, ale "ugranie" innych korzyści.

Faktycznie Donald Tusk, przyjmując którąś z drobniejszych propozycji "S", np. dotyczącą umów śmieciowych, dałby odpór zarzutom, że nie godzi się na kompromisy. Zysk jest tym większy, że propozycja wychodzi od organizacji, która nie uczestniczy w wyborach, więc nie ma ryzyka jej wzmocnienia. Dlatego właśnie pomniejszany jest udział PSL. Duda może też być przedstawiany jako lider prawicy w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Dla Tuska to żaden koszt, natomiast już dziś byłby to uszczerbek dla autorytetu Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama
Reklama

Daleko od PiS

Przewodniczący "S" też ma zyski. Wbrew powszechnemu mniemaniu daleko mu do PiS. Szefem związku został,  walcząc z Januszem Śniadkiem, dziś posłem PiS.  Blisko współpracuje z eurodeputowanym PO Jerzym Buzkiem.

Partia Kaczyńskiego fetowała go w czasie jego sejmowej mowy, ale nikt go tam nie lubi. Politycy PiS uważają Dudę za potencjalnego konkurenta. Pamiętają mu też, że wspiera od czasu do czasu akcje Solidarnej Polski.

Jednak na otwartą współpracę z PO Duda nie może sobie pozwolić. Doły związkowe mają sympatie propisowskie. Stąd Duda zmuszony jest do radykalnej retoryki i spektakularnych działań. Wielu działaczy i tak podejrzewa go o "spiskowanie" z PO. Niejednoznacznie został odebrany fakt jego wtorkowego spotkania z premierem. Część działaczy – np. szef łódzkiego regionu "S" Waldemar Krenc – przedstawiła to jako przejaw skuteczności związku i jego przewodniczącego. Inni uważają, że spotkanie nie powinno się odbyć, gdy jednocześnie związek pikietuje Kancelarię Premiera. Krytycy Dudy powtarzają, że miejscem na spotkania powinna być Komisja Trójstronna, a fraternizacja z Tuskiem daje argumenty propagandzie rządowej, nie zaś związkowi.

– To nie PSL złagodził zapisy reformy emerytalnej, ale "Solidarność" – powiedział w jednym z programów telewizyjnych Sławomir Neumann z PO, dziś szef sejmowej komisji nadzwyczajnej rozpatrującej ustawy emerytalne.

Gość specjalny

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Publicystyka
Prof. Andrzej Nowak: Niemiecką polityką wschodnią kierują dwa niebezpieczne przesądy
Reklama
Reklama