Po atakach na wieże WTC olbrzymią popularność zyskała teoria Samuela P. Huntingtona o zderzeniu cywilizacji. Mówi ona, że choć państwa narodowe nadal są głównymi aktorami sceny międzynarodowej, to ich postępowanie kieruje się na współpracę z krajami podzielającymi te same cechy kulturowe i cywilizacyjne. Jak się to ma do upadku światowej dominacji Zachodu, który opisuje pan w swojej najnowszej książce „Strategiczna wizja. Ameryka a kryzys globalnej potęgi"?
Zbigniew Brzeziński:
Wydaje mi się, że kluczowym czynnikiem jest tu ogromne, a zarazem globalne polityczne przebudzenie, które rozpoczęło się już od upadku komunizmu, ale trwa nadal, i to z niego wynika cała ta widoczna dziś dynamika politycznych zmian. Przykładem tego może być np. Arabska Wiosna. Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe. Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących.