Sprytny myk ministerstwa

Jak podnieść wydatki państwa tak, żeby ich nie podnieść? Odpowiedź

Publikacja: 10.05.2013 16:09

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef resortu pracy

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef resortu pracy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Nasz rząd ma wiele wad, ale jednego mu nie brakuje - kreatywności i sprytu w omijaniu unijnych i konstytucyjnych ograniczeń. Najpierw Jan Vincent Rostowski zasłynął uniknięciem finansowej katastrofy przekroczenia konstytucyjnego progu 55% PKB  poprzez... zmianę sposobu jego liczenia. Teraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wykazało się sprytem w omijaniu ograniczeń nałożonych na nas przez Unię w ramach "procedury nadmiernego deficytu". Oznacza to, że nie możemy uchwalać nowych ustaw, które zwiększałyby wydatki państwa. Tymczasem wedle życzenia premiera, Ministerstwo chciałoby przyjąć poprawkę do ustawy o wydłużeniu urlopów macierzyńskich, co znacząco podniesie wydatki państwa. Co więc zrobiono?

Sprawę opisuje dziennikarz i bloger ekonomiczny Rafał Hirsch

Mamy więc zderzenie zakazu wzrostu wydatków z planowanym wzrostem wydatków. Czyli w procedurze nadmiernego deficytu nie można wydłużyć urlopów macierzyńskich. Chyba, że się wymyśli sztuczkę. A oto sztuczka:

29 kwietnia minister pracy składa autopoprawkę do projektu ustawy. Autopoprawka zawiera głośny postulat objęcia nowymi przepisami "matek I kwartału", co swoją drogą sprawia, że całe rozwiązanie staje się jeszcze droższe. Ale to nic. Z punktu widzenia finansów w autopoprace kluczowe jest co innego - dopisanie do ustawy nowego artykułu. Chodzi o artykuł 31, a konkretnie o jego podpunkt czwarty:

Tadaaaam !! W tym momencie ta ustawa nie powoduje wzrostu wydatków, bo ma w swojej treści "zaszyty" bezpiecznik, który może przybierać dowolną wielkość finansową ! Proste oddelegowanie do rozporządzenia, którego jeszcze nie ma. Jak wydamy miliard, to premier trzaśnie rozporządzenie o miliardzie, a jak 3 miliardy, to premier wyda rozporządzenie o trzech miliardach. I wszystko gra, dalej nie ma wzrostu wydatków :) Genialne :)

Moim zdaniem to jest na tyle plastyczne, wygodne i uniwersalne rozwiązanie, że teraz można je dodawać do każdego projektu ustawy. Jednym słowem Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej znalazło sposób na obejście procedury nadmiernego deficytu. Po prostu w ustawie, która zwiększa wydatki zapisujemy, że to nic, bo zmniejszymy jakieś inne wydatki. Nie wiemy jakie i kiedy, ale zmniejszymy, więc per saldo, możesz się droga Brukselo, odczepić.

Przepisy przepisami, ale jednak Polak potrafi, a "orzeł może".

Nasz rząd ma wiele wad, ale jednego mu nie brakuje - kreatywności i sprytu w omijaniu unijnych i konstytucyjnych ograniczeń. Najpierw Jan Vincent Rostowski zasłynął uniknięciem finansowej katastrofy przekroczenia konstytucyjnego progu 55% PKB  poprzez... zmianę sposobu jego liczenia. Teraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wykazało się sprytem w omijaniu ograniczeń nałożonych na nas przez Unię w ramach "procedury nadmiernego deficytu". Oznacza to, że nie możemy uchwalać nowych ustaw, które zwiększałyby wydatki państwa. Tymczasem wedle życzenia premiera, Ministerstwo chciałoby przyjąć poprawkę do ustawy o wydłużeniu urlopów macierzyńskich, co znacząco podniesie wydatki państwa. Co więc zrobiono?

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości