Media, misja, pieniądze

Nadawcy publiczni powinni mieć prawne możliwości rozszerzania zakresu działalności poprzez oferowanie usług i produktów pozwalających uzyskiwać dodatkowe przychody pod warunkiem nieumniejszania zadań misyjnych – uważa przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiego Radia.

Publikacja: 16.06.2013 19:59

Media, misja, pieniądze

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Cyfryzacja mediów zmieniająca model ich konsumpcji, rozwój nowych mediów i platform dystrybucyjnych oraz obecność na nich coraz bardziej do siebie podobnych nadawców publicznych i komercyjnych – wszystko to wywołało w Europie dyskusje nie tylko o racji istnienia mediów publicznych, ale przede wszystkim o zasadach i sposobach ich finansowania.

Kryzys finansowy powodujący spadek przychodów reklamowych dla większości mediów podgrzał temperaturę tych dyskusji. Rządy większości państw europejskich należących do Unii Europejskiej uprawiają dzisiaj wobec nadawców publicznych politykę, którą należałoby określić jako „get and take", czyli z jednej strony formułują własną, z drugiej zaś muszą się liczyć z regułami ustalonymi w ramach wspólnoty, np. z nieuprawnioną pomocą państwa, która podważa konkurencję między sektorem publicznym i prywatnym.

Podmioty prywatne, traktując wprowadzenie nowych usług publicznych świadczonych przez media publiczne jako przejaw niszczenia rynku, znacznie zwiększyły liczbę skarg przesyłanych do Komisji Europejskiej. Komisja uznała, że w tej sytuacji jest zobowiązana do tego, żeby zaktualizować regulacje dotyczące usług publicznych i zmienić zasady pomocy państwa dla organizacji medialnych.

Zachować konkurencyjność

W 2009 r. został wydany komunikat KE określający zasady pomocy państwa w finansowaniu nadawców publicznych. Komunikat opiera się na podstawowych zasadach finansowania radiofonii i telewizji publicznej zawartych w Dyrektywie Parlamentu Europejskiego o audiowizualnych usługach medialnych oraz w Protokole Amsterdamskim do traktatu europejskiego. Wydanie komunikatu miało na celu zapewnienie wysokiej jakości usług radiofonii i telewizji publicznej na różnych platformach i zachowania konkurencyjności mediów w nowym środowisku technologicznym.

Konsekwencją uznania Protokołu Amsterdamskiego, legitymizującego w istocie system dualny mediów, są trzy podstawowe zasady finansowania mediów publicznych: transparentność finansowania, proporcjonalność między finansowaniem a wielkością i jakością oferty programowej, oddzielenie rachunkowości „komercyjnej" od „misyjnej".

Systemy finansowania nadawców publicznych w Europie można, z grubsza, podzielić na dwie grupy: model finansowania z jednego źródła – obejmujący systemy, w których media publiczne są finansowane w dowolnej formie wyłącznie ze środków publicznych, oraz model wieloźródłowego finansowania – obejmujący różne środki publiczne oraz przychody z usług komercyjnych lub takich źródeł, jak sprzedaż powierzchni reklamowych i programów, płatnych usług i wielu innych działań komercyjnych.

O wyborze systemu finansowania mediów publicznych ma decydować każde państwo członkowskie, jednakże Komisja jest odpowiedzialna za sprawdzenie, czy sposób finansowania przez państwo nie ma wpływu na konkurencję na wspólnym rynku.

Dla największej grupy nadawców publicznych w Europie charakterystyczny jest podwójny model finansowania, ale prawie 70 proc. z nich korzysta przede wszystkim z opłaty abonamentowej. Chociaż opłata ta jest najważniejszym źródłem dochodu dla większości publicznych mediów, istnieje tendencja uzależnienia nadawców od dotacji budżetowych. W ciągu ostatnich dwóch lat zaszły duże zmiany w sposobach finansowania publicznych nadawców w Hiszpanii (RTVE) i Francji (France Télévisions), poprzez całkowite lub częściowe wycofanie reklamy, pod warunkiem wszakże kompensowania strat wynikających z tego tytułu, m.in. ze środków budżetowych państwa. Wartość środków publicznych kierowanych w różnych państwach na działalność systemu mediów publicznych – według Europejskiego Obserwatorium Audiowizualnego – w dużej mierze zależy od wielkości poszczególnych rynków medialnych oraz udziału środków publicznych w budżetach telewizyjnych nadawców publicznych. Przodują tutaj państwa o największych rynkach medialnych, czyli Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy. Najmniejsze nakłady na media publiczne ponoszą z kolei niewielkie kraje, takie jak Estonia, Islandia, Słowacja czy Słowenia. Jednocześnie maleje ciągle wielkość środków publicznych dla nadawców publicznych przypadających na głowę ludności. Tylko Norwegia, Austria, Irlandia i Wielka Brytania odnotowały tutaj przyrost. Co ciekawe, nakłady na funkcjonowanie nadawców publicznych nie mają związku z wielkością ich audytoriów. W ciągu minionych sześciu lat ogólny bilans finansowania mediów publicznych w Europie pozostawał raczej stabilny, choć istniała tendencja do większego uzależnienia od opłat abonamentowych i środków publicznych, a w mniejszym stopniu – od wpływów z reklamy.

Nowa opłata

Tradycyjnie opłata abonamentowa była związana z posiadaniem odbiorników radiowych i telewizyjnych. Rozwój nowych technologii sprawił, że odbiór programów radiowych i telewizyjnych przesunął się do sieci i możliwy jest dzisiaj za pośrednictwem wielu nowych platform i urządzeń odbiorczych. Według Radio World International: „Ludzie kupują dzisiaj nie tyle odbiorniki, ile urządzenia pozwalające im odbierać program radiowy lub telewizyjny". W tej sytuacji wiele rządów europejskich decyduje się na zmiany sposobu finansowania radiowo-telewizyjnych organizacji publicznych. Szczególnie pouczająca jest tutaj lekcja krajów nordyckich oraz Niemiec i Szwajcarii, gdzie abonament radiowo-telewizyjny (zbierany bardzo skutecznie) zastąpiony został lub niebawem zostanie zastąpiony podatkiem (Islandia) lub opłatą audiowizualną (Niemcy, Finlandia, Szwecja, Dania). Sens nowej opłaty polega na jej uniezależnieniu od faktu posiadania odbiornika.

Podobne rozwiązanie, jak zapowiedział niedawno minister kultury Bogdan Zdrojewski, przewiduje się również w Polsce, gdzie abonament zostanie najprawdopodobniej zastąpiony opłatą audiowizualną, mniejszą wprawdzie niż abonament, ale za to powszechną i – mam nadzieję – skutecznie egzekwowaną. Nie może być przecież tak, że realnie wnosi opłaty abonamentowe jedynie ok. 1 mln gospodarstw domowych na ogólną liczbę 13,5 mln. Nie może być też tak, że wpływy abonamentowe stanowią 10 proc. budżetu TVP i około 60 proc. – Polskiego Radia. Tymczasem – gdyby zlikwidowano reklamę – koszty rocznej działalności TVP wynoszą około 2 mld złotych, Polskiego Radia około 300 mln złotych, zaś koszty radiowych spółek regionalnych około 170 mln złotych. Według Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpływy abonamentowe i pozaabonamentowe tylko w 2012 roku były niższe o ok. 40 proc., w stosunku do najlepszego pod tym względem 2003 i wyniosły 563 mln złotych, a więc znacznie powyżej prognozy, na co złożyli się dłużnicy (i osoby fizyczne, i firmy). W tym i przyszłym roku może być jednak, jak przewiduje KRRiT, znacznie gorzej. Tym bardziej więc zmiana dotychczasowego modelu finansowania i skuteczna egzekucja opłat jest dla nadawców publicznych być albo nie być.

Wydajność nowego systemu finansowania mediów publicznych powinna być przy tym powiązana nie tylko z możliwościami ekonomicznymi kraju (ogólna sytuacja ekonomiczna, zdolności płatnicze ludności, wartość rynku mediów itd.), ale również z wybranym modelem mediów publicznych.

Zasilanie z kilku źródeł

W tej sytuacji finansowanie nadawców publicznych mogłoby polegać na utworzeniu Funduszu Misji Publicznej, zasilanego z kilku źródeł.

Pierwszym źródłem byłaby niewielka, wynosząca około 2–3 euro miesięcznie, opłata audiowizualna, wnoszona powszechnie razem z opłatą za energię przez gospodarstwa domowe i firmy niezależnie od typu urządzenia zapewniającego dostęp do sygnału radiowego i telewizyjnego. Drugie źródło stanowiłaby subwencja budżetowa niektórych resortów, m.in. kultury, spraw zagranicznych, ochrony środowiska, rolnictwa, cyfryzacji i administracji itd., z przeznaczeniem na realizację konkretnych przedsięwzięć antenowych lub pozaantenowych.

Trzecim źródłem byłyby przychody z reklam i sponsoringu uruchamiane tylko przy okazji wielkich imprez (np. sportowych, artystycznych).

Nadawcy publiczni powinni mieć też prawne możliwości rozszerzania zakresu działalności poprzez oferowanie usług i produktów wzmacniających ich podstawową działalność i pozwalających uzyskiwać dodatkowe przychody pod warunkiem nieumniejszania zadań misyjnych. Warunkiem korzystania z Funduszu Misji Publicznej byłoby precyzyjne rozliczanie się nadawców nie tylko z ich przychodów i kosztów, ale również z realizacji programów i audycji składających się na zobowiązania wobec widzów i słuchaczy.

Autor jest socjologiem, przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiego Radia SA, profesorem Akademii Leona Koźmińskiego

Cyfryzacja mediów zmieniająca model ich konsumpcji, rozwój nowych mediów i platform dystrybucyjnych oraz obecność na nich coraz bardziej do siebie podobnych nadawców publicznych i komercyjnych – wszystko to wywołało w Europie dyskusje nie tylko o racji istnienia mediów publicznych, ale przede wszystkim o zasadach i sposobach ich finansowania.

Kryzys finansowy powodujący spadek przychodów reklamowych dla większości mediów podgrzał temperaturę tych dyskusji. Rządy większości państw europejskich należących do Unii Europejskiej uprawiają dzisiaj wobec nadawców publicznych politykę, którą należałoby określić jako „get and take", czyli z jednej strony formułują własną, z drugiej zaś muszą się liczyć z regułami ustalonymi w ramach wspólnoty, np. z nieuprawnioną pomocą państwa, która podważa konkurencję między sektorem publicznym i prywatnym.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości