Egzekucja syna marnotrawnego

Jarosław Kaczyński dał Zbigniewowi Ziobrze jasny sygnał: PiS zrobi wszystko, by zniszczyć Solidarną Polskę. A pomysłu na samoobronę wciąż brak.

Publikacja: 20.09.2013 13:35

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Każdy z gestów pojednania, które od czasu rozłamu w PiS dwa lata temu wykonywali wobec siebie Kaczyński i Ziobro, był fałszywy. Widać to wyraźnie dziś, po zakończeniu brutalnej kampanii przed wyborami uzupełniającymi do Senatu na Podkarpaciu.

W szranki stanął tam kandydat PiS Zdzisław Pupa, a Solidarna Polska wystawiła swego posła Kazimierza Ziobrę. Już na etapie wybierania kandydatów oba ugrupowania bardziej skupione były na wzajemnej rozgrywce, niż na wyścigu z kandydatem koalicji PO-PSL.

PiS postawił na Pupę, bo chciało wykonać gest pod adresem Radia Maryja. Dla Jarosława Kaczyńskiego nawet sporadyczne pokazywanie w mediach ojca Tadeusza Rydzyka polityków SP to wciąż duży ból głowy. — Gdy rozmawiam z o. Tadeuszem Rydzykiem w tej sprawie zawsze jest między nami różnica zdań — mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rz".

Z kolei Solidarna Polska zastosowała wybieg — wystawiła swego posła Kazimierza Ziobrę, licząc na to, iż na konserwatywnym Podkarpaciu zadziała magia nazwiska.

PiS obawiało się, że część elektoratu może przepłynąć do Ziobry, co w czarnym scenariuszu mogłoby się skończyć podziałem prawicowych głosów i zwycięstwem kandydata koalicji PO-PSL. Dlatego też w ostatnim tygodniu kampanii atak na Ziobrę przypuściła bliska PiS „Gazeta Polska", zarzucając mu członkostwo w PZPR. Ale PiS też obrerwał. Pojawiły się anonimowe ulotki ze zdjęciami z wieczornych imprez polityków PiS uczestniczących w kampanii. Podpisy nie pozostawiały wątpliwości: „W dzień popierali Pupę, a w nocy wyrywali pupy".

Po tej wojnie nie ma złudzeń, że na prawicy zaczęła się wojna na wyniszczenie. Jacek Kurski oświadczył: — Po raz pierwszy od 1989 r. w wyniku prowokacji politycznej wpłynięto na wynik wyborów.

Odpowiedział mu rzecznik PiS Adam Hofman, bohater wspomnianych zdjęć z wieczornych imprez: — Solidarna Polska się właśnie skończyła. Partia ufundowana na oszustwie i kłamstwie.

A debatę podsumował Zbigniew Ziobro: — Hofman to cham i prostak. Dziwię się, że po jego pijackich ekscesach Jarosław Kaczyński pokazuje się z nim w Częstochowie.

Kaczyński nie zamierza się zgodzić na przyspieszone wybory, licząc na dalsze spadki poparcia dla Tuska. Wie jednak, że na sfrustrowanych wyborców Platformy nie może w pełni liczyć. Za to skromny, kilkuprocentowy elektorat Solidarnej Polski uważa za swój naturalny rezerwuar poparcia.

Jeśli myśli o samodzielnych rządach — a ma takie marzenia — to Solidarna Polska musi się stać jego pierwszą ofiarą. Wojna na Podkarpaciu to dowód na to, że Kaczyński chce zniszczyć swego — jak to kiedyś ujął — „marnotrawnego syna", czyli Zbigniewa Ziobrę.

To tym łatwiejsze, że Solidarna Polska nie okazała się politycznym hitem. — Stanęliśmy przed ścianą. Trudno nam odnaleźć pomysł na to, jak odróżnić się od PiS — przyznaje jeden z liderów partii. Uczynienie politycznej zanęty z polityki klimatycznej UE oraz Traktatu Lizbońskiego zakończyło się fiaskiem. Nowych pomysłów brak, co ułatwia zadanie wyrazistemu Kaczyńskiemu — PiS wygrał na Podkarpaciu z ponad 60 proc. poparciem.

W Sejmie żywe są plotki, że część posłów partii Ziobrów rozmawia o powrocie do PiS albo zastanawia się nad współpracą z Jarosławem Gowinem. Dziś Solidarna Polska ma jeden cel: przeczołgać się nad progiem w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale wiary w sukces jest w klubie SP coraz mniej.

Każdy z gestów pojednania, które od czasu rozłamu w PiS dwa lata temu wykonywali wobec siebie Kaczyński i Ziobro, był fałszywy. Widać to wyraźnie dziś, po zakończeniu brutalnej kampanii przed wyborami uzupełniającymi do Senatu na Podkarpaciu.

W szranki stanął tam kandydat PiS Zdzisław Pupa, a Solidarna Polska wystawiła swego posła Kazimierza Ziobrę. Już na etapie wybierania kandydatów oba ugrupowania bardziej skupione były na wzajemnej rozgrywce, niż na wyścigu z kandydatem koalicji PO-PSL.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości