Poza granicą pożytecznego idiotyzmu

Edward Snowden, symbol walki przeciw nadużyciom władzy, występuje w propagandowym show Putina. I broni swojej decyzji

Publikacja: 18.04.2014 12:12

Muszę się przyznać do pewnej naiwności. Otóż przez długi czas wierzyłem w Edwarda Snowdena. Wierzyłem, że ma dobre intencje i że to, co zrobił, zrobił dla dobra kraju i świata, bo masowa inwigilacja jest zjawiskiem zagrażanjącym państwu prawa i demokracji (nadal zresztą tak uważam). Wierzyłem nawet, że Snowden znalazł się w Rosji, bo nie miał innego wyboru. Byłem skłonny nawet uwierzyć, że dziękując Rosji, Boliwii, Wenezueli, Kubie i Nikaragui za "bycie pierwszymi krajami, które postawiły się przeciwko gwałceniu praw człowieka", był do tego zmuszony przez swoich nowych gospodarzy. Podobnie jak do wzięcia udziału w propagandowym show Władimira Putina, kiedy jego pytanie o to, czy Rosja stosuje metody masowej inwigilacji takie jak Stany Zjednoczone, pozwoliło prezydentowi Rosji uderzyć w USA i pokazać się w roli praworządnego demokraty za jednym zamachem.

Moje wątpliwości Snowden rozwiał dopiero teraz, broniąc na łamach "Guardiana" swojej decyzji o wzięciu udziału w programie Putina.

Spodziewałem się, że niektórzy będą mieć objekcje co do mojego udziału w corocznym forum, składającym się głównie z łatwych pytań do lidera, który nie jest przyzwyczajony do bycia kwestionowanym. Była to rzadka okazja, by znieść tabu z dyskusji na temat państwowej inwigilacji, przed widownią oglądającą państwową telewizję. Miałem również nadzieję, że odpowiedź Putina - jakakolwiek by była - dałaby okazję dla poważnych dziennikarzy i społeczeństwa obywatelskiego, aby poprowadzić dalej tę dyskusję (...)

Snowden dodał jeszcze, że chciał poprzez swoje pytanie skłonić Putina do publicznego kłamstwa, z którego zostałby rozliczony.

Powiedział to o człowieku, który nie miał skrupułów kłamać w żywe oczy na temat rosyjskich żołnierzy na Krymie, by po pewnym czasie przyznać z uśmiechem na twarzy, że kłamał. Bez żadnych konsekwencji. Natomiast liczenie na to, że dziennikarze rozliczą Putina z jego słów i zaprotestują przeciw inwigiliacji w kraju, w którym są oni regularnie bici, zastraszani i zabijani, zakrawa na brutalny żart.

I choć pożyteczny idiotyzm ma na Zachodzie bardzo dużą tradycję,to istnieją jednak granice naiwności - nawet dla wychowanego w Ameryce idealisty walczącego o wolność. Można to wytłumaczyć bezdenną głupotą, ale chyba prostsza i bardziej prawdopodobna jest druga możliwość: Snowden stał się po prostu rosyjską marionetką albo

Jednak jeszcze bardziej deprymujący niż sama postawa Snowdena jest fakt, że wielu ludzi - szczególnie na Zachodzie - wciąż uważa go za swojego bohatera i bezkrytycznie przyjmuje cokolwiek ma do powiedzenia. Jeśli przeczyta się komentarze czytelników Guardiana - gazety mimo wszystko dla ludzi inteligentnych - można się szczerze przerazić.

Oto najpopularniejsze komentarze na stronie dziennika:

Nie ma absolutnie żadnego sposobu, by przedstawić Twoje pytania do Putina jako wybielanie go. Żeby tylko inni więcej dziennikarzy zadawało podobne pytania Obamie...

(...)

Jestem zawstydzona Twoją absolutną moralnością i poczuciem dobra i zła. Niezwykłe. Inspirujące. Ten człowiek zasługuje na najwyższe pochwały jakie ludzkość może zaoferować.

(...)

Świetna robota, panie Snowden. Oby tak dalej!

Tak.Świetna robota, panie Snowden - powtórzył, poklepując cherlawego Eda po ramieniu...

Muszę się przyznać do pewnej naiwności. Otóż przez długi czas wierzyłem w Edwarda Snowdena. Wierzyłem, że ma dobre intencje i że to, co zrobił, zrobił dla dobra kraju i świata, bo masowa inwigilacja jest zjawiskiem zagrażanjącym państwu prawa i demokracji (nadal zresztą tak uważam). Wierzyłem nawet, że Snowden znalazł się w Rosji, bo nie miał innego wyboru. Byłem skłonny nawet uwierzyć, że dziękując Rosji, Boliwii, Wenezueli, Kubie i Nikaragui za "bycie pierwszymi krajami, które postawiły się przeciwko gwałceniu praw człowieka", był do tego zmuszony przez swoich nowych gospodarzy. Podobnie jak do wzięcia udziału w propagandowym show Władimira Putina, kiedy jego pytanie o to, czy Rosja stosuje metody masowej inwigilacji takie jak Stany Zjednoczone, pozwoliło prezydentowi Rosji uderzyć w USA i pokazać się w roli praworządnego demokraty za jednym zamachem.

Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką