Polityczny spór o mielone

Do katalogu spraw, które dzielą Polskę według linii PO-PiS dochodzi paląca kwestia obiadów

Publikacja: 09.07.2014 15:23

Polityczny spór o mielone

Foto: Wikimedia Commons

Wojna PO z PiS-em to wojna totalna. Wojna, która dotyczy - niemal dosłownie - wszystkiego. Widać to po dzisiejszej "debacie" nad wotum nieufności dla rządu. Po pierwszych, najważniejszych, choć bardzo przewidywalnych przemówieniach, dyskusja rozciągnęła się na miliony najdrobniejszych spraw. Doszło do tego, że polityków obu stron podzieliła kwestia obiadów.

Jakim cudem?

Temat zaczął wieczny kandydat na premiera Piotr Gliński, który w swoim naprawdę dobrym (choć nieco przydługim) przemówieniu mówił, na czym - biorąc pod uwagę zawartość taśm z podsłuchów - zależy politykom partii rządzącej.

Wśród spraw dla nich ważnych jest przede wszystkim: wygranie wyborów, dobre wyniki sondażowe i wizerunek władzy (wszak do tego celu mają służyć Narodowy Bank Polski i spółki skarbu państwa), ale także na przykład obsadzanie stanowisk, zawieranie niejawnych umów, zwalczanie nielegalnymi metodami opozycji czy wykorzystywanie państwa do celów prywatnych (np. żeby uniknąć kontroli skarbowej czy innych kłopotów prawnych). No, ważny jest jeszcze szampan, ośmiorniczki i "za drogie porto".

Celny bon mot, lecz na nim, rzecz jasna, nie stanęło. Dystans pomiędzy ludowym PiS-em, a burżuazyjnymi nawykami żywieniowymi rządzących postanowił jeszcze bardziej wybić Jarosław Kaczyński, który wyznał, że nigdy nie chodził do wykwintnych restauracji, lecz dzielnie znosił obiady w Kancelarii Premiera.

W KPRM były ohydne obiady. Twarz mi wykrecało, ale jadłem. Koniaków żeśmy wypili przez ten cały czas, z moim udziałem, jak jedną butelkę, to wszystko. Czasem wicepremierów zapraszałem, bo musiałem ich do czegoś przekonać, ale powtarzam, to wszystko. Cygar nie palę, w ogóle nie palę. Naprawdę, zupełnie inny styl

- zdradził Kaczyński. Jego wypowiedź nie mogła pozostać bez odpowiedzi. Już kilka minut później premier, na Twitterze, pokazał się jako jeszcze większy demokrata.

Jem w pracy obiady z kancelaryjnej kuchni od 7 lat. Są skromne, ale bardzo dobre. Domowe. Najlepsze są kotlety mielone, ziemniaki i mizeria.

Można tylko ubolewać, że zamiłowanie premiera do mizerii nie ogranicza się tylko do sfery kuliarnej. Ale z dyskusji tej płyną też i pozytywne wnioski. Co prawda, jak wiemy od Julii Pitery, w Polsce "nie ma kultury jedzenia śniadań" (to powód niedożywienia polskich dzieci), ale, jak widzimy, jest za to kultura jedzenia obiadów.

No ale przynajmniej wiemy, ze jest w tym kraju kultura jedzenia obiadow

Wojna PO z PiS-em to wojna totalna. Wojna, która dotyczy - niemal dosłownie - wszystkiego. Widać to po dzisiejszej "debacie" nad wotum nieufności dla rządu. Po pierwszych, najważniejszych, choć bardzo przewidywalnych przemówieniach, dyskusja rozciągnęła się na miliony najdrobniejszych spraw. Doszło do tego, że polityków obu stron podzieliła kwestia obiadów.

Jakim cudem?

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska