Tydzień temu sprawa wyglądała na przesądzoną: wedle badania instytutu Ipsos, PiS wygrał wybory po raz pierwszy od dziewięciu lat i po siedmiu kolejnych porażkach pokonał Platformę. Z sondażu wynikało, że w wyborach do sejmików wojewódzkich PiS uzyskał 31,5 proc., PO – 27,3 proc., PSL – 17 proc., zaś SLD – 8,8 proc. Dwie główne partie podzieliły się zwycięstwami w regionach: PiS wygrał w ośmiu województwach południowo-wschodniej Polski, a PO wzięła drugą połowę kraju.
Dziś, po ogłoszeniu oficjalnych wyników, sytuacja diametralnie się zmieniła. PiS jest w znacznie gorszej, a Platforma w znacznie lepszej sytuacji. Państwowa Komisja Wyborcza oznajmiła, że PiS co prawda wygrał (26,85 proc.), ale o włos przed PO (26,36 proc.) i PSL (23,68 proc.), a stawkę zamyka SLD (8,78 proc.), którego nawet nie będzie we wszystkich sejmikach. W dodatku w porównaniu z sondażem PiS stracił zwycięstwo w dwóch regionach – na Śląsku (na rzecz PO) oraz w Świętokrzyskiem (na rzecz PSL).
Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, aby różnica między bardzo wiarygodnymi zazwyczaj badaniami wyborców w dniu głosowania (exit poll) różniła się tak znacząco od oficjalnego wyniku. Skorzystała na tym Platforma, a najbardziej PSL – a więc tak czy inaczej koalicja. A Kaczyński jest główną ofiarą tych rozbieżności. Ostateczny wynik znacznie osłabia pozycję PiS (mniej o 5 punktów) i wzmacnia PSL (wzrost o 7 punktów).
Choć procentowo w skali kraju PiS zwyciężył, to – ze względu na rozkład głosów – Platforma będzie mieć więcej radnych w sejmikach wojewódzkich, a przede wszystkim zachowa władzę we wszystkich regionach, gdzie dotąd rządziła. Koalicja PO–PSL ma odpowiednią większość aż w 14 z 16 województw, nawet tam, gdzie wybory wygrał PiS.
Jeśli wyborczy wynik mierzyć miarą skuteczności w tworzeniu koalicji i przejmowaniu władzy, to Kaczyński wybory samorządowe wyraźnie przegrał. Partia Kaczyńskiego zachowa władzę w jednym jedynym sejmiku, w którym i tak rządziła w minionej kadencji – na Podkarpaciu. A zatem praktyczny polityczny rezultat dzisiejszego zwycięstwa wyborczego PiS jest niemal identyczny, jak efekty wyraźnej porażki tej partii w poprzednich wyborach samorządowych w 2010 r.