Aktualizacja: 01.10.2015 13:33 Publikacja: 01.10.2015 13:33
Rafał Tomański
Foto: Fotorzepa/Krzysztof Skłodowski
Wczoraj usłyszałem, że pisanie o technologiach niesie ze sobą coraz trudniejsze do znalezienia zalety dla obecnych mediów: jest zarówno interesujące jak i dochodowe. O ile informacji dostarcza prawie każda dziedzina życia wytłumaczona w przystępny sposób, to z zarabianiem na pisaniu coraz gorzej. Powinniśmy zatem trzymać się technologii, mówić o niej i szerzyć jej zdobycze. Przy okazji zarabiać.
Jeżeli spojrzeć na sprawy z drugiej strony, pisanie o technologii ma kilka warstw. Testy urządzeń i relacje na żywo z premier oczekiwanych gadżetów, snucie futurystyczny koncepcji oraz ocenianie biznesowej kondycji firm. To pierwsze nakręca potencjalnych klientów, ale zmierza w ślepy zaułek. Trudno przekazem na żywo przebić media społecznościowe, które i tak wszystko będą wiedzieć szybciej i... no tak, tylko szybciej. Nowy smartfon sto pierwszej generacji nie jest już tym samym, co ten pierwszy, o którym wcześniej nikomu się nie śniło. Futurystyczne koncepcje są świetne, bo rozwijają wyobraźnię, ale po nie z kolei można sięgać po pisarzy, fachowców w rodzaju Lema czy Kurzweila. W gruncie rzeczy wszystko zostało już napisane, a żeby nowe było równie dobre, wypadałoby się kilka razy zastanowić, zanim się zacznie tworzyć samemu.
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas