W środę wieczorem siedział w restauracji, gdy ktoś zadzwonił na jego komórkę. Batista wyszedł na zewnątrz, tam czekała na niego grupa uzbrojonych mężczyzn. Wrzucili speca od porwań do samochodu. Odtąd zaginął po nim wszelki słuch.
– Zbieramy informacje o tym, co się stało – powiedział „New York Timesowi” Charlie LeBlanc, jeden z szefów firmy ASI Global, dla której pracuje Batista. Nie chciał ujawnić, czy bandyci zażądali okupu za uwolnienie eksperta. Zapewnił tylko, że we współpracy z meksykańską policją robi wszystko, by uratować Batistę.
Porwania przybrały w Meksyku zastraszające rozmiary. Policja coraz skuteczniej zwalcza handel narkotykami, więc gangi narkotykowe przerzucają się na porwania. Stan Coahuila jest jednym z najbardziej niebezpiecznych rejonów Meksyku. W ostatnich latach porwano tu między innymi dwóch szefów policyjnych komórek walczących z porwaniami. Lokalne władze zwróciły się niedawno do meksykańskiego parlamentu, by wprowadził poprawkę do konstytucji umożliwiającą stosowanie kary śmierci wobec porywaczy, którzy zabili swe ofiary.
Batista, który wsławił się skutecznością podczas uwalniania zakładników w Kolumbii, był często cytowany w meksykańskich gazetach jako wybitny ekspert od taktyki postępowania z porywaczami. Postanowił wykorzystać sławę i zaczął oferować specjalne kursy bogatym Meksykanom. W artykule opublikowanym w tym miesiącu w fachowym periodyku „Security Management” opisał, jak pomógł uwolnić pewnego meksykańskiego biznesmena.
Wcześniej jego rodzina zapłaciła milion dolarów ludziom, którzy okazali się oszustami udającymi porywaczy. Batista nawiązał szybko kontakt z prawdziwymi sprawcami, namówił ich do obniżenia okupu do rozsądnej sumy 300 tys. dolarów i wkrótce zebrał pochwały od zachwyconej rodziny uwolnionego.