Po co zakazywać, skoro można zarobić – Ministerstwo Zdrowia nie zabroni sprzedaży małpek, za to chce je obłożyć dodatkową opłatą, sięgającą złotówki za sztukę. A moda na wódkę w małych buteleczkach rośnie uparcie w tempie 10 proc. rocznie.

Małe eldorado
– Potrafimy sprzedać nawet 500 sztuk małpek dziennie. Kupują je zarówno pracownicy z pobliskich placów budowy, ale też przedstawiciele tzw. białych kołnierzyków. Zauważalne jest zainteresowanie tą kategorią zwłaszcza w godzinach porannych – mówi jeden z franczyzobiorców Żabki, prowadzący sklep w centrum Warszawy. Sprzedawcy małych sklepów zauważają, że alkohol w małych opakowaniach jest także bardzo często kupowany przez kobiety, co nadal zaskakuje, ponieważ mocniejsze trunki były przez nie dotąd raczej pomijane.
Małpki trafiają do rąk klientów głównie w małych sklepach, dla których alkohol i tytoń to nawet 40 proc. wartości sprzedaży. Małe niezależne sklepy i te typu convenience (Żabka, ABC, Carrefour Express i inne) sprzedają średnio 800 małpek miesięcznie. Rekordziści sprzedają jednak nawet 3 tys. butelek miesięcznie, a w nielicznych przypadkach – nawet 6 tys. Popyt rośnie szybko – od stycznia do listopada 2019 r. klienci kupili średnio ponad 1000 litrów wódki w opakowaniach do 200 ml na sklep. To o 12 proc. więcej niż przed rokiem. – Okazuje się zatem, że w małych sklepach o najwyższej rotacji klienci pojawiają się po alkohol w pojemności do 200 ml średnio co 5 minut – szacuje Joanna Stankiewicz, analityk Centrum Monitorowania Rynku, które zbadało ten rynek na prośbę „Rzeczpospolitej".
Czytaj także: Terapeuta: Uważam, że małpki powinny być zakazane