Sama możliwość zakupu nieruchomości z majątku osobistego nie świadczy o tym, że transakcja nie została dokonana z majątku wspólnego – wskazał Sad Najwyższy w sprawie o podział majątku wspólnego.
Sądy cywilne, w tym Sąd Okręgowy w Szczecinie, ustaliły, że w skład majątku wspólnego byłych małżonków wchodzi 33/100 nieruchomości o wartości 200 tys. zł. Mężczyzna sprzedał tę nieruchomość po rozwodzie, a kobieta do czasu jej sprzedaży nie ujawniła swego prawa, tj. udziału w nieruchomości w księdze wieczystej. W tej sytuacji w skład majątku wspólnego nie wchodzi ten udział, lecz jego równowartość, czyli 33/100 ceny jej kupna.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy sugeruje rozstrzygnięcie, które zwiększyłoby zainteresowanie małżonków sprawami majątkowymi drugiego małżonka, co w razie zniesienia wspólności małżeńskiej ułatwiłoby i przyśpieszyło rozstrzyganie spraw o podział majątku wspólnego.
Według mężczyzny sprzedana przez niego nieruchomość była jego wyłączną własnością jako nabyta w całości ze środków z majątku osobistego (art. 33 pkt 10 k.r.o.). Wskazał, że ze swego majątku przeznaczył na jej nabycie nieuwzględnione przez SO 74,7 tys. zł podjęte z jego rachunku bankowego, 40 tys. zł VAT zwróconego przez urząd skarbowy, 409 tys. zł darowizny od ojca i 210 tys. zł pożyczki od ówczesnej konkubiny.
Sądy rejonowy i okręgowy wyjaśniły w uzasadnieniu, dlaczego nie uznały środków z darowizny od ojca oraz pożyczki od konkubiny za źródła pochodzenia majątku osobistego skarżącego.