Po rozwodzie sąd może zabezpieczyć nie tylko materialne potrzeby dziecka orzekając alimenty, ale także zabezpieczyć na rzecz rodzica kontakty z dzieckiem, które zostaje z drugim rodzicem. Nie jest tajemnicą, że orzeczenia w tej sprawie nierzadko są ignorowane przez matki, dla których ograniczanie lub blokowanie ojcu kontaktów z dzieckiem jest okazją do odegrania się na nim. W takiej sytuacji ojciec może domagać się, by sąd nałożył na matkę obowiązek zapłaty określonej kwoty za każdy przypadek niewykonania orzeczenia ws. kontaktów. Problem pojawia się jednak wówczas, gdy kontaktu z ojcem nie życzy sobie samo dziecko.
Tak było w sprawie matki i jej małoletniej córki. Ojciec dziewczynki wystąpił do sądu, by ten nakazał matce zapłatę na jego rzecz 70 tys. zł za uporczywe utrudnianie kontaktów z dzieckiem. Matka miała jednak opinie psychologów, że to dziecko nie chce widywać się z ojcem. Matka musiałaby je do tego zmuszać.
Matka i córka zaskarżyły do TK przepis art. 59816 § 1 w związku z art. 59815 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego. Ich zdaniem są one niezgodne z konstytucją, gdyż naruszają prawo do równej ochrony wszystkich obywateli (szczególnie w kontekście podmiotowości dziecka), przez to, że postępowanie dotyczące wykonywania kontaktów z dzieckiem nie dotyczy osoby małoletniej, tylko jej rodziców, zaś jedyną okolicznością braną pod uwagę przez sąd orzekający jest fakt, czy doszło do kontaktu z dzieckiem.
- Ograniczona kognicja sądów w postępowaniu wykonawczym sprawia, że pomijają one takie kwestie, jak postawa uprawnionego do kontaktów z dzieckiem oraz postawa i poglądy samego dziecka - twierdziły skarżące.
Niezależnie od tego skarżące zauważyły, że postępowanie o wykonywanie kontaktów z dzieckiem może być faktycznie wszczęte wyłącznie przez ojca dziecka, gdyż jak wskazują skarżące przepis art. 59815 § 2 k.p.c. jest tzw. przepisem martwym, wobec czego „karana” może być wyłącznie osoba, pod której pieczą pozostaje dziecko (w praktyce -matka), jako osoba obciążana przez sąd obowiązkami.