To często jedyny sposób, by śledztwo, które na wiele lat utknęło w martwym punkcie, ponownie ruszyło.
Jak pokazuje życie, ostatnie tygodnie owocują w prokuratorskie decyzje o przeprowadzeniu ekshumacji w sprawach ważnych śledztw. Najpierw Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zdecydowała o ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika. Kilka dni temu krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej postanowił o ekshumacji zwłok Stanisława Pyjasa. W tych dwóch sprawach uznano, że to ostatnie i jedyne możliwości, by zmienić ich tok.
– To rzadko stosowana metoda – mówi „Rz” krakowski prokurator Jacek Skała. I przekonuje, że prokuratorzy stosują ją tylko wówczas, gdy nie ma innej szansy, by stwierdzić przyczynę zgonu lub mechanizm, jaki do niego prowadził.
– Nie jest to zabieg nadużywany – przekonuje. – Bo musi mieć swoje uzasadnienie.
Ekshumację można przeprowadzić na umotywowaną prośbę uprawnionych – rodziny (tak było w przypadku Krzysztofa Olewnika); na zarządzenie sądu lub prokuratora (tak jest w przypadku Stanisława Pyjasa) lub na podstawie decyzji właściwego inspektora sanitarnego w razie zajęcia terenu cmentarza na inny cel.