Reklama
Rozwiń
Reklama

Sprostowanie informacji w prasie - wyrok SN

Jeśli tekst zawiera kilka nieścisłych informacji, to prasa może je skorygować z jednym wstępem.

Publikacja: 17.04.2019 08:05

Sprostowanie informacji w prasie - wyrok SN

Foto: 123RF

Prasa raczej nie lubi sprostowań, a prostujący nieraz ich nadużywają. Sąd Najwyższy w najnowszym wyroku wyjaśnił część rygorów tej materii.

Tomaszowi Lisowi, redaktorowi naczelnemu „Newsweeka", proces wytoczył Grzegorz Bierecki, współtwórca SKOK, senator PiS, za tekst „Dobrodziej prawicy śpi spokojnie" z 9 lutego 2016 r. Senator domagał się sprostowania kilku informacji dotyczących umorzonego zresztą śledztwa w sprawie zbadania finansów SKOK. Sądy niższych instancji, a teraz Sąd Najwyższy nakazały redaktorowi naczelnemu tygodnika sprostowanie kilku informacji, ale rozprawa przed SN skupiła się na kwestiach formalnych.

Czytaj także: Prawo prasowe: formalizm sprostowania ma granice

Pełnomocnik tygodnika zarzucił, że zasądzone sprostowanie przekracza dopuszczalną wielkość. Zgodnie bowiem z art. 31a ust. 6 prawa prasowego tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy (ani zajmować więcej niż dwukrotność czasu antenowego). Co ciekawe, w tej sprawie chodziło o kilkadziesiąt znaków: kwestionowany tekst liczył tylko 268 znaków, dwukrotność to 476 znaków, tymczasem opublikowane sprostowanie liczyło 756 znaków, ale łącznie z tzw. wstępem, tj. przytoczeniem tytułu prostowanego tekstu, miejsca i czasu zamieszczenia. I to był główny zarzut tygodnika.

Z kolei pełnomocnik powoda adwokat Dariusz Pluta argumentował, że rzeczowość wymaga podania tych wstępnych informacji, ale nie powinny się one zaliczać do tekstu sprostowania, i zmniejszać merytorycznej części.

Reklama
Reklama

SN przychylił się do tego stanowiska i utrzymał nakaz sprostowania.

– Przy określaniu objętości sprostowania należy uwzględniać tylko jego merytoryczną część – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Dariusz Dończyk. – Nie można przy tym do tej arytmetyki podchodzić po aptekarsku. Nieracjonalne byłoby (jak twierdził tygodnik), by każdą nieprawdziwą czy nieścisłą informację poprzedzać owym wstępem i prostować odrębnie, gdyż byłoby to niewygodne dla prasy, gdzie każdy fragment papieru ma swoją cenę.

Sąd Najwyższy zajmował się też kwestią, czy pozwanym w sprawie o sprostowanie jest redaktor naczelny jako osoba fizyczna – w tym wypadku Tomasz Lis, czy też osoba piastująca każdorazowo to stanowisko. SN przypomniał wydaną już w trakcie tego procesu uchwałę SN (III CZP 8/17) mówiącą, że pozew o opublikowanie sprostowania wytacza się przeciwko szefowi redakcji jako organowi, a nie osobie powołanej na to stanowisko.

– Redaktorzy się zmieniają, a tylko urzędujący redaktor może opublikować sprostowanie. Nie jest to osobista odpowiedzialność redaktora naczelnego – wskazał sędzia Dariusz Dończyk.

Dodajmy, że osobistą odpowiedzialność redaktor naczelny może natomiast ponosić w sprawie o ochronę dóbr osobistych, np. za dopuszczenie do publikacji tekstu naruszającego prawo, ale choć w tych sprawach chodzi często także o skorygowanie informacji, to toczą się one w zwykłym trybie, innym niż o sprostowanie.

Sygnatura akt: I CSK 168/18

Prawo drogowe
Rząd chce podwyższyć opłaty za przejazd drogami ekspresowymi i autostradami
Nieruchomości
Spółdzielcy będą wreszcie na swoim. Rząd chce rozwiązać problem z PRL
Konsumenci
Frankowicze. Sąd nie zawsze związany stanowiskiem sądu odwoławczego
Prawo rodzinne
Jak po rozwodzie wycenić nakłady małżonka na wspólny majątek? Wyrok SN
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Podatki
Darowizna od rodzica powinna iść na konto dziecka. Bo fiskus ją opodatkuje
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama