O tym, dlaczego w sądach zapadają błędne wyroki, dyskutowali wczoraj uczestnicy spotkania zorganizowanego przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz studencką Klinikę Prawa Niewinność, która zajmuje się prostowaniem błędów. Czyli bada sprawy, w których mogło dojść do niesłusznych skazań.
Prof. Andrzej Rzepliński podzielił pomyłki sądowe na takie, w których osoby winne popełnienia przestępstwa uniknęły odpowiedzialności np. z braku dowodów, oraz takie, których ofiarą padli ludzie rzeczywiście niewinni. Ale zdaniem adwokata Macieja Bednarkiewicza uniewinnienie nie jest nigdy pomyłką sądu, tylko zawsze wyrazem jego wątpliwości co do winy oskarżonego, a te należy zawsze rozstrzygać na jego korzyść.
- Do kliniki wpływa dużo spraw, zajmujemy się jedną na sto. W tym roku zbadaliśmy ponad 60, w dziesięciu podjęliśmy działania. Kilka procesów zostało wznowionych, a w jednym zapadł wyrok uniewinniający - mówiła Maria Ejchart, koordynator kliniki.
Jakie są najczęstsze przyczyny pomyłek sądowych? - zastanawiali się uczestnicy dyskusji. I odpowiadali: ludzie. Cezary Truszkowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie mówił, że prokuratorzy je popełniają, ponieważ są zawaleni pracą. - Wiele zależy od policjantów, którzy zabezpieczają ślady na miejscu przestępstwa - dodawał. A do pomyłek procesowych, jego zdaniem, przyczyniają się częste zmiany przepisów.
Dr Ewa Gruza z Katedry Kryminalistyki UW zwróciła uwagę na rolę biegłych w procesie. - Ich opinie bywają powierzchowne. Biegli wychodzą poza swoje kompetencje, np. orzekają o winie sprawców wypadków, ale takie właśnie pytania, kto jest winny, zadają im sędziowie - mówiła. Proponowała wprowadzenie do procesu karnego kontradyktoryjności opinii, tak aby każda ze stron mogła przedstawiać poglądy powołanych przez siebie biegłych, a sąd rozstrzygał, kto ma rację. Dr Hanna Gajewska-Kraczkowska z Katedry Postępowania Karnego UW dodała, że opinia biegłego bywa dla sądu podkładką do wydania wyroku. Jej zdaniem sądy zanadto opierają się też na zeznaniach pokrzywdzonych i świadków koronnych. - Pomyłek nie unikniemy, ale niech postępowania będą rzetelnie prowadzone - postulowała. Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Okręgowego w Ostrołęce przytoczyła wyniki badań amerykańskich: tam najczęstsze przyczyny pomyłek to błędne rozpoznanie sprawców przez świadków oraz ich fałszywe zeznania. Z jej własnych analiz wynika z kolei, że najczęściej akty oskarżenia padają w sądzie wskutek zmiany zeznań przez świadków. Na ogół dochodzi wtedy do uniewinnienia, umorzenia albo zmiany kwalifikacji czynu.