Najbardziej medialny proces ostatnich lat ruszył wczoraj przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Ma on rozstrzygnąć, czy Katarzyna W. rok temu zabiła półroczną córeczkę.
Raport: Sprawa Magdy z Sosnowca
Śledczy zarzucają jej też, że składała fałszywe zeznania, informując najpierw o porwaniu dziecka. Już wtedy zainteresowanie mediów było ogromne – Katarzyna W. była bohaterką tabloidów, niemal codziennie wydawała oświadczenia dla prasy.
Nie inaczej było wczoraj – pierwsze posiedzenie sądu transmitowała większość stacji informacyjnych. Mogły to robić, bo mimo wniosków obrony sąd zdecydował, że postępowanie będzie jawne. – Nie przypominam sobie procesu w Polsce, który cieszyłby się takim zainteresowaniem mediów – mówi „Rz" medioznawca prof. Stanisław Mocek. – Podobny medialnie proces, a raczej jego karykaturę, mieli zabójcy ks. Popiełuszki – mówi.
– Jest społeczne zapotrzebowanie na relacje z procesu Katarzyny W. Tą historią żyją miliony Polaków – tłumaczy psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki. – Obowiązkiem dziennikarzy jest mówić ludziom o tym, co ich tak bardzo interesuje. Choć jest ryzyko, że dla niektórych będzie to lekcja, jak postępować – ostrzega psycholog społeczny. Według niego dobrze, że proces jest jawny: – Skoro wiemy już tyle, mamy prawo poznać wszystkie detale tej sprawy – dodaje.