Reklama

Bartosz Pilitowski: od lat mamy do czynienia z nadużywaniem tymczasowego aresztowania

Dysfunkcjonalność stosowania tymczasowego aresztowania jest na rękę rządowi i stąd ślimacze tempo prac nad reformą. Trzeba doprowadzić do zmiany podejścia sędziów do funkcji tej instytucji – twierdzi Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska.

Publikacja: 02.11.2025 15:45

Bartosz Pilitowski, prezes Court Watch Polska

Bartosz Pilitowski, prezes Court Watch Polska

Foto: tv.rp.pl

W Polsce mamy systemowy problem ze stosowaniem tymczasowego aresztowania. To już ostatni dzwonek na zmiany – twierdzili w rozmowach z nami eksperci ponad pół roku temu. Czy w tej sprawie cokolwiek się zmieniło?

Rzeczywiście czas mija, a zmiany nie następują. Projekty, które mają reformować przepisy w tym zakresie nadal tkwią w Sejmie. Nie uważam jednak, że ostatni dzwonek już wybrzmiał i należy odpuścić. Nie ustawałbym w staraniach, żeby tymczasowe aresztowanie w Polsce było stosowane w celu, w którym stosowane być powinno. W tej sprawie nie można się poddać i mam nadzieję, że przepisy zostaną w końcu zreformowane, ale w mądry i kompleksowy sposób.

Według szacunków resortu sprawiedliwości o blisko 15 proc. spadła w trzech kwartałach 2024 r. liczba prokuratorskich wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Skąd ten nagły spadek?

To ile wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania trafia do sądu zależy od prokuratorów. W raporcie Fundacji Court Watch Polska opartym na analizie danych z ostatnich 20 lat wykazaliśmy, że liczba wniosków aresztowych nie jest związana wyłącznie z liczbą popełnianych przestępstw, ale wynika także z polityki prokuratury. Uważam, że ostatni spadek liczby tych wniosków wynika ze zmiany wytycznych w prokuraturze. Prokuratorzy zostali poinstruowani lub sami wyczuli, że o ten środek należy obecnie wnioskować trochę ostrożniej.

Czytaj więcej

Maleje liczba tymczasowych aresztów. I to bez zmiany przepisów

Czy to zmiana w dobrym kierunku?

Tak, to dobra zmiana. Z nadużywaniem tymczasowego aresztowania mamy do czynienia od lat. Mimo tego, że przestępczość w pierwszych latach po powrocie Zbigniewa Ziobry na stanowisko Prokuratora Generalnego wzrosła jedynie o 3 proc., to wzrost liczby wniosków prokuratorskich o użycie tego środka wyniósł 60 proc.

Czy jednak, w związku z zauważalnym spadkiem wniosków aresztowych, gruntowna reforma jest rzeczywiście potrzebna?

Reforma jest potrzebna, ale po to, żeby zmienić podejście sędziów do ich roli w stosowaniu środków zapobiegawczych i zwrócić ich większą uwagę na obowiązek ochrony praw i wolności obywateli. Z badań aktowych wynika bowiem, że wnioski aresztowe są niezbyt krytycznie analizowane przez sądy. Niestety niezwykle popularnym podejściem wśród sędziów jest konstatacja, że skoro prokurator zawnioskował, to pewnie miał uzasadniony powód i wniosek jest akceptowany pro forma Potwierdzają to nasze badania ilościowe. Spośród sędziów rozpatrujących wnioski aresztowe w latach 2017-2021 aż 42 proc. w ciągu całych 5 lat nie odmówiło prokuratorowi ani razu.

Reklama
Reklama

W Sejmie od wielu miesięcy znajdują się trzy projekty reformujące stosowanie tymczasowego aresztowania autorstwa odpowiednio: Polski 2050, Konfederacji, KO, a od sierpnia także rządowa reforma k.p.k. Za którym z nich zagłosowałby pan?

Za żadnym. Żaden z tych projektów nie odpowiada na najbardziej fundamentalną potrzebę, jaką jest zmiana podejścia sędziów do ich roli w stosowaniu tymczasowego aresztowania. Żaden z tych projektów nie mobilizuje sędziego do tego, żeby myślał przede wszystkim o ochronie prawa do wolności każdego człowieka. A sędzia przecież powinien być strażnikiem naszych praw, prawa do wolności osobistej, do domniemania niewinności.

Czytaj więcej

Rząd przyjął zmiany w kodeksach. Prokuratorzy stracą część uprawnień

Czy zatem którykolwiek z tych projektów pozwoli skończyć z nadużywaniem tymczasowego aresztowania w Polsce?

Uważam, że nie. To czego najbardziej potrzebujemy, to takie przeformułowanie przepisów, aby uniemożliwić sędziom zakończenie sprawy bez poważnego zastanowienia się nad rzeczywistym sensem i uzasadnieniem stosowania tego środka zapobiegawczego w danym przypadku. Sędzia powinien ustalić jakie fakty, a nie obawy przemawiają za tym że użycie tymczasowego aresztowania jest zasadne bądź niezasadne.

Czytaj więcej

Reforma tymczasowych aresztowań przyśpieszy? "Ostatni dzwonek"

Czy jednak na te potrzeby nie odpowiada chociażby przewidziane w projektach wyeliminowanie albo ograniczenie możliwości stosowania aresztowania z powodu wyłącznie surowości grożącej kary?

Projekt rządowy, który ma największe szanse na uchwalenie, nie zakłada likwidacji tej przesłanki, ale jedynie podnosi z 8 do 10 lat więzienia granicę stosowania tego przepisu. To kosmetyczne zmiany, które tylko utrwalą automatyzm w podejmowaniu decyzji aresztowych. Z kolei zupełna likwidacja tej przesłanki jest mało prawdopodobna i sama też nie gwarantuje, że skończy się nadużywanie tymczasowego aresztowania, ponieważ zła praktyka kształtowała się przez dekady i wymazanie przepisu z ustawy nie spowoduje wymazania go z głów prokuratorów i sędziów. Uważam, że przepisy, które są winne ukształtowaniu się złej praktyki, należy nadpisać innymi, które pomogą w kształtowaniu się praktyki nowej, pożądanej. Konieczne jest zobowiązanie w ustawie prokuratorów, którzy wnioskują o areszt, do ustalenia majątku podejrzanego, stanu cywilnego, posiadania dzieci, karalności czy charakterystyki dochodów. Obawa, że osoba, która ma rodzinę, majątek i prosperującą firmę lub dobrą pracę w Polsce, będzie ukrywać się lub ucieknie za granicę, jest najczęściej absurdalna. Tak samo absurdalne jest wiązanie „na sztywno” motywacji podejrzanego do ucieczki lub mataczenia z rodzajem zarzutu. Obecnie można kogoś trzymać w areszcie wyłącznie z obawy, że groźba surowej kary skłoni go do zakłócania postępowania. Tylko że w 90 proc. przypadków ta groźba się nie materializuje. Jeśli organy procesowe będą zobowiązane do uwzględnienia nie obawy, ale faktycznego ryzyka, które ustalane będzie na podstawie faktów, to w końcu zaczniemy mieć do czynienia ze stosowaniem tego środka w sposób obiektywny i proporcjonalny, a nie uznaniowy i na wyrost.

Niektóre z tych projektów tkwią w Sejmie od blisko roku. Skąd to ślimacze tempo prac i czy sądzi pan, że do zmian rzeczywiście dojdzie?

Obawiam się, że ślimacze tempo prac bierze się z tego, że ta dysfunkcjonalność systemu jest na rękę rządowi. Zmiany nie są też pożądane przez organy ścigania, które korzystają z tymczasowego aresztowania w celach pozaustawowych. W Polsce wystarczy, że prokuratura postawi komuś zarzuty, sąd zdecyduje o aresztowaniu, a już politycy potrafią cynicznie odtrąbić sukces. Tak było przed 2023 r., ale obecnie nadal dochodzi do przewlekłego przetrzymywania osób bez wyroku w areszcie. Nie są z nimi wykonywane czynności, są izolowani od najbliższych, co może świadczyć o tym, że jest to jakaś forma aresztu wydobywczego i surogat kary.

Reklama
Reklama

Czy uważa pan, że prezydent podpisze się pod procedowanymi właśnie zmianami?

Jest to możliwe. Kluczowa będzie opinia osób z otoczenia prezydenta, który, w odróżnieniu od Andrzeja Dudy, nie jest prawnikiem. Sądzę, że Prawo i Sprawiedliwość jest dziś skłonne, żeby poprzeć reformę tymczasowego aresztowania. Ten środek jest przecież nadużywany także w stosunku do osób z otoczenia tej formacji. Przykładem jest chociażby historia Ryszarda Sellina, któremu postawiono zarzut powoływania się na wpływy u swojego brata, byłego wiceministra kultury. Mężczyzna nie przyznał się do tego, został tymczasowo aresztowany. Prokuratura twierdziła, że zebrała dowody winy, nagrania, obciążające go zeznania świadków, a mimo to przebywał w areszcie ponad rok bez możliwości kontaktu, choćby rozmowy telefonicznej z żoną czy bratem. Oboje przesłuchano dopiero w sierpniu czyli 14 miesięcy po jego zatrzymaniu. To jest przykład na ordynarne wykorzystanie tego środka do tego, do czego nie powinien być stosowany.

Czytaj więcej

Reforma tymczasowego aresztowania to nie wszystko. Ekspert wytyka błędy

Na stole jest też propozycja wprowadzenia aresztu elektronicznego jako nowego środka zapobiegawczego. Czy może to być game changer?

Jestem zwolennikiem tego rozwiązania i jako Fundacja Court Watch Polska składaliśmy petycje w tej sprawie do poprzednich ministrów. Niestety nie będzie ono game changerem, jeśli nie zmieni się jednocześnie polityka prokuratury i podejście sądów do funkcji tymczasowego aresztowania.

Czy spodziewa się pan, że prokuratorzy nie będą wnioskować o stosowanie aresztu elektronicznego zamiast tradycyjnego?

Niestety nie. Spodziewam się, że bez innych zmian, będzie to raczej zamiennik dozoru policyjnego.

Prokuratorzy twierdzą, że procedowana obecnie propozycja likwidacji kontrowersyjnej samoistnej przesłanki surowej kary to „prezent dla przestępców”, który umożliwi wielu z nich ucieczkę po przyznaniu się do winy. Co pan na to?

Sąd i bez tej przesłanki może wziąć pod uwagę, że grozi komuś surowa kara i nie potrzebuje mieć tego zapisanego w ustawie. Po prostu, wynikająca z kodeksu maksymalna wysokość kary za zarzucany przez prokuratora czyn nie powinna sama w sobie o niczym przesądzać. Nie postrzegam likwidacji tej przesłanki jako prezentu dla przestępców, także dlatego, że znam przypadki aresztowanych na jej podstawie osób, których żaden sąd nie uznał nigdy za winnych, ale po spędzeniu kilku, kilkunastu miesięcy za kratkami stracili dobre imię, pracę, firmę, a czasem nawet rodzinę. Słowa, które pan zacytował, świadczą o braku świadomości, z jaką odpowiedzialnością wiąże się sięganie po ten środek. Niestety, to obecne przepisy i ich obowiązująca w sądach wykładnia dają prokuratorom do ręki ogromną władzę i część z nich ulega pokusie jej niewłaściwego wykorzystania.

Czytaj więcej

Prezent dla przestępców. Prokuratorzy surowo o reformie tymczasowego aresztowania
Reklama
Reklama

Czy dziwi się pan prokuratorom, że są przeciwni tej reformie?

Zupełnie się temu nie dziwię. Biorę bowiem pod uwagę, że część z nich ma ukryte cele przy stosowaniu tymczasowego aresztowania, a ewentualna reforma może im w pewnym zakresie utrudnić ich realizację.

W 2024 r. sądy zasądziły 8 mln 675 tys. zł z tytułu zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszne tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie. Kto powinien za to zapłacić?

Takie zadośćuczynienia i odszkodowania są pokrywane z budżetu państwa. Zatem płacą za to wszyscy obywatele.

Czy za swoje błędy nie powinni płacić też prokuratorzy chociażby w drodze tzw. roszczeń regresowych?

Rzeczywiście jest przepis, który umożliwia dochodzenie regresu do wysokości maksymalnie trzech pensji i jest to moim zdaniem dobrze wyważone rozwiązanie. Niestety jest to martwy przepis. Nie znam żadnego przypadku jego zastosowania. Nie domagam się jednak nagłego wytoczenia roszczeń wobec prokuratorów, którzy wnioskowali o niezasadne aresztowania. Gdy jakaś praktyka jest tak głęboko utrwalona, działając pochopnie można sprawie tylko zaszkodzić. Przepis ten jest nieużywany od lat i to w całym kraju. Ten fakt społeczny wymaga zrozumienia przyczyn, mądrego zaplanowania zmian i skutecznego ich wdrożenia. Uczciwi prokuratorzy także są oburzeni nadużyciami niektórych osób ze swojej profesji. Zależy im, aby ta instytucja działała dobrze i cieszyła się społecznym zaufaniem. Trudne zmiany wprowadzałbym więc w bliskiej współpracy z prokuratorami. Priorytetem uczyniłbym internalizację norm, jakimi powinni kierować się działający w imieniu Rzeczpospolitej prawnicy i przestrzeganie już obowiązujących przepisów, a nie spektakularne nowelizacje ustaw.

Bartosz Pilitowski jest założycielem i prezesem zarządu Fundacji Court Watch Polska

Czytaj więcej

Rosną zadośćuczynienia za niesłuszne areszty. Ile płaci państwo za pomyłkę?

W Polsce mamy systemowy problem ze stosowaniem tymczasowego aresztowania. To już ostatni dzwonek na zmiany – twierdzili w rozmowach z nami eksperci ponad pół roku temu. Czy w tej sprawie cokolwiek się zmieniło?

Rzeczywiście czas mija, a zmiany nie następują. Projekty, które mają reformować przepisy w tym zakresie nadal tkwią w Sejmie. Nie uważam jednak, że ostatni dzwonek już wybrzmiał i należy odpuścić. Nie ustawałbym w staraniach, żeby tymczasowe aresztowanie w Polsce było stosowane w celu, w którym stosowane być powinno. W tej sprawie nie można się poddać i mam nadzieję, że przepisy zostaną w końcu zreformowane, ale w mądry i kompleksowy sposób.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawo w Polsce
Koniec abonamentu RTV. Są założenia nowej ustawy medialnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Sądy i trybunały
RPO nie zostawia suchej nitki na projekcie resortu Waldemara Żurka
Prawo dla Ciebie
Sąd: wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest żadne leczenie
Nieruchomości
Mieszkańcy zapłacą od kilograma śmieci. Jest nowy projekt rządu
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Dane osobowe
Sąd: szpital zapłaci słoną karę za kamery ukryte w zegarach
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama